MIASTO
Kielce z lotu ptaka, czyli nasza dziennikarka w... balonie
Nerwowy start, niesamowite widoki, piękne zdjęcia i emocjonujące lądowanie – tak w skrócie można opisać lot balonem, w którym w piątek, 28 maja, wzięli udział kieleccy dziennikarze. Wydarzeniu zorganizowanemu przez Kamila Suchańskiego przewodniczył mistrz świata Jacek Bogdański.
Cztery ogromne sterowce wystartowały z centrum miasta około godziny 19. Proces ich przygotowywania i odlotu obserwowali zgromadzeni na rynku kielczanie. Zdjęciom, nagraniom i wiwatom nie było końca. W tak radosnej atmosferze balony z łatwością wzbiły się w górę.
- Zanim się obejrzeliśmy minęła ponad godzina – mówi nasza redakcyjna koleżanka, Weronika Kępa. - Byliśmy naprawdę bardzo zafascynowani tymi widokami. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy. Obawiałam się, że na ponad pięciuset metrach wysokości może być zimno, nic bardziej mylnego. Zaskoczeniem było również to, że lot był bardzo spokojny. Dzięki niemu mogłam się całkowicie „zresetować”. Ponadto mieliśmy okazję obejrzeć przepiękny zachód słońca. To był naprawdę miło rozpoczęty weekend, mogłabym tak co tydzień – dodaje żartobliwie.
Podobnego zdania jest lecący z Weroniką w jednym koszu Bartłomiej Piwoński z serwisu wKielcach. - To był mój pierwszy lot balonem. Przeżycia niezapomniane. Zobaczyć miasto z tak nietypowej perspektywy i tak nietypowego środka transportu to na pewno niecodzienne doświadczenie. Polecam każdemu. Jeżeli będziecie mieli okazję, lećcie w ciemno, bo naprawdę warto, nie ma się czego bać. Jest bezpiecznie i ciepło – stwierdza.
Jak przyznają piloci, najpiękniejsze w tym sporcie jest to, że nigdy nie wiadomo jak przygoda się zakończy. - Każdy lot jest inny, ale każdy jest fajny, nieprzewidywalny i daje mocny zastrzyk adrenaliny. Lądowanie jest jedną wielką niewiadomą. Szukamy sobie ładnego i bezpiecznego miejsca, a co los przyniesie to… dajemy się ponieść. Najważniejszy jest uśmiech i to dzisiaj było – zauważa pan Marcin.
Uczestnicy przeżyli niemałą przygodę. Emocji nie brakowało nie tylko w powietrzu, ale również na ziemi. Wylądowali na granicy z miastem, na polanie przy drodze prowadzącej na Cedzynę, a samochód który miał odwieźć ich do domu zakopał się w błocie. Na szczęście w pobliżu nie brakowało życzliwych kielczan, którzy postanowili pomóc. Zabawa była przednia, a miasto nie poniosło żadnych kosztów z jej tytułu. Wszystko sfinansował przewodniczący Kamil Suchański.
http://emkielce.pl/miasto/kielce-z-lotu-ptaka-202105291158#sigProGalleria1bba0da18d