Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

Kielce jedynym miastem wojewódzkim, które nie ma ośrodka pomocy dzikim zwierzętom

czwartek, 12 sierpnia 2021 13:50 / Autor: Natalia Rębosz
Kielce jedynym miastem wojewódzkim, które nie ma ośrodka pomocy dzikim zwierzętom
Kielce jedynym miastem wojewódzkim, które nie ma ośrodka pomocy dzikim zwierzętom
Natalia Rębosz
Natalia Rębosz

W Kielcach na próżno szukać placówki, w której udzielona zostałaby pomoc dzikim zwierzętom, problem głównie dotyczy ptaków. W regionie funkcjonuje tylko jeden ośrodek, który leczy oraz przechowuje chore zwierzęta. Mieści się on w  Złotej niedaleko Pińczowa. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb.

Pomocą dzikim zwierzętom na terenie miasta zajmuje się społecznie Karolina Siedlecka-Kowalczewska. Lekarz weterynarii stara się, żeby jak najwięcej jej pacjentów wracało na wolność, ale nie wszystkie są w stanie przetrwać bez opieki człowieka.

­­­- Jeden nieduży ośrodek na całe województwo nie rozwiązuje problemu. Zwłaszcza, że prowadzi go tylko pan Tadeusz, który ze względu na swój wiek ma już pewne ograniczenia – mówi Kowalczewska.

Pani Karolina kocha ptaki, to jej pasja. Stara się robić wszystko co może, by udzielić każdemu pomocy.

- Na ten moment pod swoją opieką mam około 90 ptaków różnych gatunków. Podczas swojej pracy leczyłam również ssaki takie jak wiewiórki, jeże, sarny - wymienia lekarz weterynarii.

Pani Kowalczewska od początku pomagała dzikim zwierzętom na własną rękę. Mimo, że widniała w Urzędzie Miasta jako osoba odpowiedzialna za tego typu sprawy, to nie pobierała za to żadnych pieniędzy.

Stowarzyszenie opieki nad zwierzętami, do którego pani Karolina należy od prawie 10 lat, wzięło jako jedyne udział w konkursie na opiekę nad dzikimi ptakami na terenie Kielc. W środę (12 sierpnia) ogłoszono wyniki. Stowarzyszenie będzie otrzymywało do końca roku środki finansowe, które starczą na klatki, transportery, jedzenie oraz pokryją w małej mierze koszty leków. Jednak pomoc dzikim ssakom nadal pozostanie w formie charytatywnej.

Weterynarz z racji tego, że znana jest z wszelkiej pomocy na rzecz ptaków czy dzikich ssaków  spotyka się niestety z przykrymi sytuacjami. Niektóre osoby chcą nadużywać jej dobrej woli i nie potrafią zrozumieć, że działa ona społecznie i nie posiada azylu dla ptaków. Trzyma je w swoim domu, gdzie nie ma już zwyczajnie miejsca.

- Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie pani, która znalazła chorego kwiczoła, niestety musiałam odmówić jego przechowania, ponieważ niektórych gatunków nie mogę ze sobą łączyć. Muszę dbać o bezpieczeństwo ptaków, którymi już się zajmuje. Oczywiście zaproponowałam zbadanie rannego zwierzęcia oraz podanie lekarstwa, ale zaznaczyłam, że nie mogę go u siebie zatrzymać. W takich sytuacjach ludzie zarzucają mi brak zrozumienia, zaczynają grać na moich emocjach  - mówi pani Karolina.

Jeśli znajdziemy rannego ptaka i zdecydujemy się na udzielenie mu pomocy, to pamiętajmy o podstawowych zasadach.

- Bezpiecznie przetransportujemy rannego ptaka w pudełku z otworami. Postarajmy się dopasować jego rozmiar do wielkości ptaka. Wyścielmy je na przykład ręcznikami papierowymi, może być to nawet gazeta  - informuje weterynarz.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO