KOŚCIÓŁ
Ks. Jan Iłczyk obchodzi jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich
Dzisiaj, 12 czerwca, w Sanktuarium Świętego Józefa Opiekuna Rodziny w Kielcach biskup Jan Piotrowski odprawi Mszę świętą z okazji 50-lecia święceń kapłańskich ks. prałata Jana Iłczyka, proboszcza tutejszej parafii. O powołaniu i życiu kapłańskim z jubilatem rozmawiała Beata Kwieczko.
W jaki sposób odkrył ksiądz swoje powołanie kapłańskie?
Wszystko zaczęło sie w rodzinie i tu są fundamenty mojego powołania. Tu zrodziła się pierwsza myśl, żeby zostać kapłanem. Do kościoła miałem pięć kilometrów, ale to nie przeszkadzało, żeby każdej niedzieli być całą rodziną na Eucharystii. Poza tym w Adwencie uczestniczyliśmy też w roratach, które były odprawiane o 6 rano. Wstawało sie o 4 rano, a po kościele szedłem do szkoły podstawowej. W rodzinie była też codzienna modlitwa, do której klękaliśmy ja z bratem i rodzicami. pamiętam też, że kiedy prymas Stefan Wyszyński był w więzieniu, tata poprosił nas, żebyśmy się modlili na różańcu z wyciągniętymi ku górze rękami. Trwaliśmy wszyscy na modlitwie i chyba to jest źródło, które dało początek mojemu kapłaństwu.
Jak wspomina ksiądz dzień swoich święceń kapłańskich?
Było to 12 czerwca 1971 roku o godzinie 10 w bazylice katedralnej. Święceń kapłańskich udzielił mi ówczesny ksiądz biskup ordynariusz Jan Jaroszewicz. Było nas 11. Byliśmy utrudzeni przygotowaniem i rekolekcjami, ale mieliśmy radość w sercu, która przerodziła się później w radość prymicji. Swoją Mszę prymicyjną odprawiłem w swojej rodzinnej parafii w Irządzach.
Jakie jest księdza motto kapłańskie i dlaczego takie słowa ksiądz wybrał?
Na obrazku prymicyjnym napisałem "Oto idę Panie pełnić Twoją wolę". Nie wiem, dlaczego wybrałem takie słowa, ale taka była myśl mojej młodości i mojego kapłaństwa. Taka myśl towarzyszy mi też przez całe moje życie kapłańskie.
Gdzie pełnił ksiądz swoją posługę kapłańską i jakie funkcje sprawował?
Jako wikariusz pracowałem w parafiach Suków, Strożyska oraz Świętego Józefa w Kielcach. Później otrzymałem nominację na proboszcza nowo utworzonej parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Rykoszynie, gdzie ksiądz biskup posłał mnie, abym budował kościół i tworzył parafię. Następnie zostałem proboszczem w Bolesławiu koło Sławkowa, potem proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Proszowicach, a w 1998 roku zostałem proboszczem parafii Świętego Józefa.
Jak pracuje sie księdzu w tej ostatniej parafii?
Na wikariacie byłem tu przez siedem lat, a proboszczem jestem już 23. Wydaje mi sie, że z radością podjąłem tu posługę jako wikariusz, a potem jako proboszcz. Poczytuję sobie to, jako wielki zaszczyt i wielkie powołanie. Czuję się znakomicie u świętego Józefa, bo jest on opiekunem całej wspólnoty i kapłanów, którzy tu pracują i pracowali. Od 1958 roku w tej parafii pracowało około 115 kapłanów.
Co jest najtrudniejsze dla księdza w codziennej posłudze i czy w dzisiejszych czasach łatwo jest być kapłanem?
W ostatnim czasie pracę duszpasterską zachwiała trochę epidemia koronawirusa, bo z niepokojem patrzyliśmy na sytuacje, których doświadczaliśmy każdego dnia. Jednak widzimy, że ludzie tęsknią za kościołem i powoli do niego wracają. Codzienność przynosi różne trudności, ale Chrystus jednoczy nas wszystkich i napełnia swoimi łaskami.
Dziękuję za rozmowę