Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Karczówka – miejsce Boga i ludzi

piątek, 19 stycznia 2018 20:28 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Karczówka – miejsce Boga i ludzi
Karczówka – miejsce Boga i ludzi
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z księdzem Janem Oleszko, pallotynem, rektorem klasztoru na Karczówce w Kielcach.

– Mija 155 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. W Kielcach miejscem, które szczególnie zaznaczyło się w tym zrywie narodowym, był klasztor na Karczówce.

– Karczówka zawsze wyróżniała się ciszą i modlitwą. Gromadziła ludzi nie tylko w tamtym wyjątkowym momencie dziejowym. Bernardyni tłumaczyli tutejszym mieszkańcom życie i otaczający ich świat w odniesieniu do Pana Boga. Od zawsze było to więc miejsce doświadczenia religijnego i patriotycznego. W pierwszych godzinach powstania na Karczówce miała odbyć się koncentracja wojsk. Ostatecznie do niej nie doszło. Klasztor jednak ze względu na swe położenie, otaczające go wzniesienia i lasy, dawał schronienie powstańcom.

– Ojcowie bernardyni im pomagali…

– Nie tylko pomagali w klasztornym lazarecie i punkcie kontaktowym, ale sami wzięli udział w powstaniu. Na sześciu zakonników aż pięciu poszło do oddziałów. Po upadku zrywu zaborcy osądzili ich, nałożyli surowe kary finansowe i ostatecznie usunęli z Karczówki. W klasztorze pozostał tylko ojciec Kolombin Tomaszewski, który samotnie opiekował się budynkami przez blisko 50 lat. Zmarł w lutym 1914 roku. Działalność, jaką podejmowali zakonnicy, odzwierciedlała pewien kierunek tęsknot narodowych, istniejących w tamtych czasach.

– Czy na Karczówce pozostały ślady i pamiątki po powstańcach?

– Pozostała wciąż żywa pamięć ludzka. Po powstaniu postawiono trzy drewniane krzyże wokół Karczówki. Pierwsza Msza święta dziękczynna o wolność narodową w rocznicę powstania została odprawiona przed bramą klasztorną. W 1930 roku odsłonięto pomnik, przy którym obecnie odbywają się uroczystości rocznicowe i patriotyczne. Widnieje na nim tablica z inskrypcją: „Zbiorowa mogiła powstańców 1863 roku”. Czasem przed wschodem słońca czuć na Karczówce pewną aurę, która niesie ze sobą pamięć tamtych wydarzeń. Jestem szczęśliwy, że mogę pracować w tym miejscu i wsłuchiwać się w echo dziejów narodowych oraz religijnych, które nas ukształtowały.

– Historia klasztoru sięga pierwszej połowy XVII wieku, a wzgórze ma bogate tradycje górnicze.

– Cała ziemia świętokrzyska jest bogata w wiele darów Bożych. Karczówka ma skarby ziemi: ołów, miedź, inne rudy metali. Było to więc miejsce górnicze, naznaczone trudem i ludzkim wysiłkiem. Zanim powstał klasztor, stała tu kapliczka. Prawdopodobnie w jej okolicach znajdował się też piec chlebowy, w którym górnicy przygotowywali sobie pożywienie. Na Karczówce jest ponad cztery tysiące wyrobisk górniczych, wskazujących na podziemne bogactwa tego miejsca. Kiedy tu przyjechałem, myślałem początkowo, że podczas wojny miało tu miejsce ciężkie bombardowanie. Okazało się, że to leje nie po bombach, a po górniczych wyrobiskach. Ślad ludzkiego trudu.

– Stąd figura świętej Barbary, która wskazuje na te górnicze tradycje?

– Właśnie. Powstała w niezwykłych okolicznościach za sprawą ubogiego gwarka Hilarego Mali z Niewachlowa. Wiele legend opisuje to zdarzenie, jedna z nich głosi, że sama święta Barbara wskazała mu miejsce, gdzie powinien szukać ołowiu, z którego potem powstał jej wizerunek. To piękna, unikatowa figura naturalnej wielkości, wykonana z jednej bryły galeny, czyli rudy ołowiu.

– Ciekawa historia wiąże się z samym powstaniem kościoła i klasztoru na Karczówce.

– Świątynię w latach 1624-1628 wzniósł biskup krakowski Marcin Szyszkowski jako wotum dziękczynne za to, że Kielce ominęła zaraza z 1622 roku. Biskup domyślał się, że może to być ważne miejsce duchowe dla kielczan i mieszkańców okolicznych wsi, dlatego postanowił wybudować tu klasztor i sprowadzić ojców bernardynów. Dziś Karczówka bez słów opowiada o pokoleniach kielczan. Tu spotkało się wiele tęsknot ludzkich, pragnień, radości, cierpień. Tu wielu ludzi złączyło się i pogodziło. Klasztor istnieje jako świadek losów człowieka i dziejów tej ziemi.

– Co Karczówka zawdzięcza ojcom bernardynom?

– Bernardyni przynieśli do Kielc duchowość franciszkańską, czyli łagodne patrzenie Boga na człowieka i łagodne podchodzenie człowieka do Boga. Oni nieśli pobożność ludową, ale w tym najlepszym znaczeniu, ucząc ludzi harmonijnego życia ze Stwórcą. Dokonywało się to przez rytuał, wydarzenia we wspólnocie Kościoła. Bernardyni tłumaczyli wiernym tajemnice Boga przez codzienne, proste życie.

– Co się działo w klasztorze przed wojną i po niej?

– Opiekowały się tym miejscem najpierw siostry sercanki, a później księża diecezjalni. Siostry prowadziły przedszkole oraz drukarnię świętego Józefa, w której drukowały książki duchowe, modlitewniki, ale też pisma świeckie. W czasie wojny pracował tu ksiądz Szczepan Domagała. Za pomoc ruchowi oporu został wzięty do obozu. Zostawił wstrząsające wspomnienia swych przeżyć.

– W latach 50. XX wieku na Karczówce pojawili się księża pallotyni, którzy opiekują się tym miejscem do dziś. Właśnie mija 60 lat ich pobytu tutaj.

Po wojnie, w 1945 roku ksiądz biskup Czesław Kaczmarek zaproponował prowincjałowi księży pallotynów objęcie pobernardyńskiego klasztoru. Jednak ich realne przybycie stało się możliwe dopiero we wrześniu 1957 roku. Charyzmatem pallotynów jest to, aby nie przywiązywać się do miejsca, tymczasem w Kielcach znaleźliśmy się w klasztorze liczącym prawie 400 lat. Na tym styku powstało wiele propozycji duszpasterskich dotyczących tego, jaki powinniśmy stanowić lud Boży na współczesne czasy. Kim mamy być jako chrześcijanie. Przez 60 lat pracowało w Kielcach ponad 80 księży; to niezwykłe bogactwo charakterów, talentów i ludzkich osobowości. A ponieważ pallotyni pracują na wszystkich kontynentach, więc wnosili też głębię doświadczenia misyjnego. To spowodowało, że klasztor stał się miejscem bardzo żywym, jak na doświadczenia lat 60., 70. i 80. Stał się tym, czym był za czasów bernardynów. Wielu misjonarzy pojechało stąd na misje. Wielu misjonarzy przyjechało z misji, aby tu pracować. Na Karczówce prowadzona była także formacja na rzecz misji. Oprócz oaz działały wieczerniki misyjne, które udowadniały, że chrześcijanin jest dla wszystkich – „ad gentes”, a chrześcijaństwo może być stylem życia. Duchowość wieczerników misyjnych, spotkań z misjonarzami, z ludźmi, którzy pomagali misjom kształtowała charakter pracy pallotynów na Karczówce. Mieliśmy kontakty we Francji, więc odbywały się też spotkania w duchu pragnień wolności i niepodległości. Był to więc punkt, w którym kształtowała się świadomość i tożsamość kielczan.

– Proszę przybliżyć obecne wydarzenia duszpasterskie na Karczówce.

– Proponujemy rekolekcje oraz indywidualny rozwój duchowy, bo współczesny człowiek jest zagubiony, nieustannie za czymś goni, a my zachęcamy: „Zatrzymaj się i pomódl”. Proponujemy też holistyczne podejście do człowieka, odkrywając na przykład propozycje świętej Hildegardy z Bingen. Staramy się także kontynuować tradycje spotkań w duchu dialogu ekumenicznego, bo jeśli wytłumaczymy sobie swoje wybory, zrozumiemy je, wtedy stajemy się łagodniejsi wobec innych. Modlimy się więc o pokój z różnymi denominacjami chrześcijańskimi. Jednak zanim zaczynamy rozmawiać, proponujemy wspólną modlitwę, czyli spotkanie z Jezusem, który nas jednoczy.

Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Modlitwy
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO