SPORT
Zacząć nową serię
Korona od początku sezonu na Kolporter Arenie mogła zdobyć 15 punktów, w Kielcach po pięciu spotkaniach zostały tylko cztery z nich. Ostatni raz przed własną publicznością kielczanie triumfowali 19 lipca w meczu pierwszej kolejki z Jagiellonią. Już w sobotę Żółto-czerwoni w spotkaniu przeciwko Podbeskidziu staną przed szansą na poprawę niekorzystnych statystyk na swoim stadionie.
Zwycięstwo, remis i trzy porażki – tak wygląda bilans Korony na swoim stadionie. Żółto–czerwoni przy Ściegiennego 8 pierwszy i jak dotąd ostatni raz wygrali na inauguracje rozgrywek z Jagiellonią Białystok. Kielczanie po 10. kolejkach na swoim koncie mają 13 punktów, ale swój dobry start w nowym sezonie zawdzięczają świetnej postawie na stadionach rywali, gdzie jeszcze nie zaznali porażki.
Przed meczem z Podbeskidziem trener Marcin Brosz mówił, że chce aby jego zawodnicy zagrali z podobnym zaangażowaniem, konsekwencją i wiarą w sukces jak w spotkaniu pierwszej kolejki z Jagiellonią. Do starcia z Podbeskidziem kielczanie po wywalczeniu remisu na trudnym terenie w Krakowie podchodzą w roli faworytów, z której w tym sezonie nie wywiązywali się jednak najlepiej.
Tylko Michał Wrześniewski nie będzie mógł zagrać w meczu z bielszczanami z powodu kłopotów zdrowotnych. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Po raz pierwszy od dawna szkoleniowiec Korony będzie miał w czym wybierać. Największy ból głowy Marcinowi Broszowi przysparza obsadzenie prawej obrony, na której z powodu nadmiaru kartek nie będzie mógł zagrać Vladislavs Gabovs. Sztab szkoleniowy ma przygotowanych kilka wariantów rezerwowych, największe szansę na grę na prawej flance mają: Paweł Sobolewski i Rafał Grzelak. Pod uwagę brane były jeszcze kandydatury Krzysztofa Kiercza oraz Aleksadrsa Fertovsa. Ten ostatni w poprzednim sezonie zagrał na tej pozycji poprawny mecz przeciwko Górnikowi Łęczna. Trener Brosz nie wyklucza również zmiany ustawienia i zagrania trójką obrońców, ale ten wariant jest mało prawdopodobny.
Na pozostałych pozycjach nie powinno dojść do większych roszad. Pewniakiem do rozpoczęcia spotkania od pierwszej minuty jest Łukasz Sierpina, który od kilku meczów pokazuje się z bardzo dobrej strony, szczególnie w defensywie, w której bardzo dobrze uzupełnia się z Kamilem Sylwestrzakiem. Być może do zmiany dojdzie na prawej stronie, gdzie w dwóch ostatnich meczach trener Brosz stawiał na Bartłomieja Pawłowskiego, który jednak niczym szczególnym się nie wyróżniał. Ciekawie również zapowiada się rywalizacja w ataku, o miejsce w składzie rywalizuje trójka: Michał Przybyła, Przemysław Trytko, Airam Lopez Cabrera.
Podbeskidzie jest drużyną podobną do Korony. Bielszczanie na swoim stadionie nie wygrali jeszcze żadnego meczu, ale punktują na wyjazdach. Za słabą postawę drużyny w pierwszych kolejkach posadą zapłacił Dariusz Kubicki, którego zastąpił Robert Podoliński. Nowy trener nie pomógł w przegranym meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, ale już w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna Górale wygrali 2:1.
Żartem można powiedzieć, że gdyby Korona grała na wyjeździe to o korzystny wynik mogli byśmy być spokojni. Do spotkania z Podbeskidziem Żółto-czerwoni piłkarze podchodzą jednak w roli faworyta. Miejmy nadzieję, że zawodnicy wywiążą się z niej w stu procentach i sprawią, że trzy punkty wreszcie zostaną w Kielcach. Początek meczu na Kolporter Arenie o 18. Będzie on w całości transmitowany na antenie Radia eM Kielce.
Przed meczem z Podbeskidziem powiedzieli:
Marcin Brosz:
O nastawieniu przed meczem:
O obsadzeniu prawej obrony:
O Podbeskidziu:O Łukaszu Sierpinie:
Michał Przybyła: