SPORT
Z kierunku rumuńskiego na…? Gdzie swoje sidła zarzuci Paweł Tomczyk?
Paweł Golański kończy przygodę na stanowisku dyrektora sportowego Korony Kielce wraz z zakontraktowaniem Pawła Tomczyka. Były piłkarz kielczan odchodzi w blasku uznania kibiców, którzy nie zapominają o dużych wzmocnieniach klubu, jakich dokonał.
Do Kielc trafili między innymi Martin Remacle, Marius Briceag czy Ronaldo Deaconu, a więc piłkarze ściągani z rynku rumuńskiego, do którego Golański, z racji na swój udany etap kariery piłkarskiej, miał "rozszerzony" dostęp.
Czy nowy dyrektor sportowy również ma swój ulubiony rynek? Na środowej konferencji opowiedział o swoich priorytetowych kierunkach. – Penetruje wszystkie rynki, które mnie interesują. Zaczynamy od naszego rodzimego, później są to rynki naszych sąsiadów – Ukraina, Czechy, Słowacja, a więc rynki, z których piłkarze szybko zaczynają mówić po polsku i aklimatyzują się w zespołach. Ich stosunek jakości do ceny jest wyższy od Polaków. Zawodnicy z Bałkanów są dobrze wyszkoleni technicznie i mają zmysł do gier zespołowych. Często w Polsce dobrze się adaptują. Ciekawym kierunkiem jest też Hiszpania, skąd piłkarze często stają się gwiazdami ligi. Jeśli chodzi o Rumunię, Bułgarię czy Węgry, tam też coraz częściej pojawiają się zawodnicy do naszej ligi. Skupiam się na minimalizowaniu ryzyka – przyznał.
Tomczyk przyznał również, że nie każdy ruch będzie z góry zapowiadał się na hit transferowy. – Musimy być przygotowani na to, że na początku większość zawodników nie będzie bardzo znanych. W związku z ograniczonym budżetem. Aby zakontraktować kogoś znanego, kto podniesie naszą jakość, musimy też zakontraktować kogoś, kto nie obniży jakości i na pierwszy rzut oka nie będzie ruchem „wow”. Chcę zachować w tym balans – dodał.