SPORT
Wilusz: „Aklimatyzacja w takim otoczeniu nie może być trudna”
Co łączy Paris Saint Germain, Szachtar Donieck, Ajax Amsterdam i Koronę Kielce? Te kluby w obecnym sezonie najlepiej punktują w meczach wyjazdowych. Kielczanie razem z Bayernem Monachium jako jedyni na stadionach rywali stracili tylko jedną bramkę. Dzięki fenomenalnej wyjazdowej dyspozycji podopieczni Marcina Brosza na półmetku fazy zasadniczej piłkarskiej ekstraklasy zajmują 5. miejsce w tabeli. Kielczanie nie strzelają zbyt wielu bramek, ale też ich bardzo mało tracą. Duża w tym zasługa wypożyczonego z Lecha Poznań Macieja Wilusza. Z którym porozmawialiśmy podczas przerwy reprezentacyjnej.
Zgodzisz się chyba z tezą, że jesteś jednym z najbardziej zdeterminowanych polskich piłkarzy, ale jednocześnie jednym z najbardziej pechowych. Już kilka razy w ważnych momentach w twojej karierze łapałeś kontuzje, po których musiałeś wszystko zaczynać od początku.
- Za każdym razem muszę bardzo mocno pracować nad swoim powrotem. Tak było w Holandii, tak było teraz po kontuzji barku w Poznaniu. Dlatego śmiało mogę potwierdzić przedstawioną w pytaniu tezę.
Wypożyczenie do Korony było jednym z elementów powrotu do formy. Z perspektywy kilku ostatnich spotkań to chyba dobra decyzja?
- Przychodząc do Korony miałem określone założenia. Zmieniając klub chciałem znowu dostać szansę regularnych występów, tą widziałem właśnie w Kielcach. Mam tak, że w każdym klubie, w którym jestem chce prezentować się jak najlepiej. W Koronie stworzyliśmy fajną ekipę i na razie wszystko układa się bardzo dobrze, co nas cieszy i napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami.
W planach Maciej Skorży w Lechu znalazłeś się na bocznym torze. Nie masz żalu do szkoleniowca, który po kontuzji nie dawał Ci zbyt wielu szans na powrót do pierwszego składu.
- Nie traktowałem tego w kategoriach żalu. Byłem po prostu zły, że tych szans nie dostawałem. Każdy piłkarz chce grać jak najwięcej. Decyzje trenera jako profesjonalista musiałem zaakceptować. Taką miał wiję zespołu, może niekorzystną dla mnie, ale na pewno nie mogę mieć do niego żalu z tego powodu.
Długo zastanawiałeś się nad opcją wypożyczenia do Korony?
- Tak naprawdę to chciałem pójść na wypożyczenie od samego początku przygotowań. Mniej więcej widziałem już jaki pomysł na drużynę ma trener Skorża. Lech z reguły kluby, które zgłaszały się po mnie odsyłał z niczym, bo formalnie tematu mojego wypożyczenia nie było. Korona jako jedyna cały czas mocno o mnie zabiegała, ja też chciałem dostać szansę regularnych występów, dlatego w ostateczności zdecydowałem się na Kielce.
Nie bałeś się przechodzić do Korony, z której w czerwcu odeszło kilku zawodników, a klub po raz kolejny znalazł się w trudnym położeniu. Kiedy wszystko udało się poukładać to eksperci w zespole z Kielc widzieli jednego z kandydatów do spadku.
- Nie zastanawiałem się nad tymi wszystkimi sprawami. Przede wszystkim chciałem iść do klubu, w którym będę mógł regularnie grać. Uważam, że w Koronie jest fajna drużyna z wieloma dobrymi zawodnikami. Przez odpowiednią, ciężką, wspólną prace można osiągać wyniki, więc przychodząc tutaj nie obawiałem się niczego.
Korona w obecnym sezonie obok Piasta Gliwice jest największym pozytywnym zaskoczeniem ekstraklasy. Szczególnie dobrze prezentujecie się na wyjazdach. Kluczem do tych dobrych wyników jest szczelna defensywa.
- Myślę, że kluczem do tego, że tracimy mało bramek jest dobra współpraca całej drużyny. Tworzymy zgrany kolektyw. Dobrze przemieszczamy się po boisku, asekurujemy i to daje wymierne efekty.
Masz opinie opanowanego, cichego zawodnika, który świetnie wykonuje swoją pracę. Jak wyglądało wejście do „żywiołowej” szatni Korony?
- Może jestem osobą cichą, ale nigdy nie miałem kłopotów z wejściem do szatni. Tym bardziej teraz w Koronie, gdzie wszyscy są bardzo otwarci. Aklimatyzacja w takim otoczeniu nie może być trudna. Wszyscy mocno się trzymamy, integrujemy i to jest bardzo pozytywne.
W Kielcach od razu stanąłeś przed ciężkim zadaniem – musiałeś zastąpić Piotra Malarczyka, który odszedł do Ipswich. Patrząc na wyniki defensywa kielczan od kiedy grasz na pewno nie straciła na wartość.
- Nigdy nie przyrównywałem się do żadnego z piłkarzy. Wiedziałem jaką pracę mam do wykonania w Koronie i na tym staram się najbardziej koncentrować. Przed nami jeszcze wiele spotkań i dalej musimy robić swoje, aby zdobywać kolejne punkty.
Twoja dobra gra poskutkowała tym, że w mediach pojawiły się informacje mówiące, że Jan Urban chciałby, abyś wrócił do Lecha już w przerwie zimowej.
- W tej chwili skupiam się tylko na grze dla Korony. Ważne jest dla mnie każde kolejne spotkania, które gram w żółto-czerwonej koszulce. Szczerze powiedziawszy nikt się ze mną nie kontaktował z Lecha. Jestem wypożyczony do Kielc i w tej chwili nie zaprzątam sobie głowy innymi sprawami. Chcę grać jak najlepiej i dać jak najwięcej drużynie, w której jestem.
Mamy przerwę reprezentacyjną. Myślisz, że dzięki dobrej grze w Koronie możesz wróci do kadry? Jesteś w kontakcie z Adamem Nawałką?
- Wiem, że sztab cały czas ogląda zawodników, ja również byłem obserwowany. Ciągle jestem w kontakcie z trenerem Bogdanem Zającem, z którym rozmawiałem kilkukrotnie. Kadra jest w takim okresie, że przygotowuje się na EURO i teraz Adam Nawałka będzie sprawdzał różne opcje. Wydaje mi się że każdy zawodnik, który ma ambicje chcę grać w kadrze. W tej chwili nie wybiegam za daleko w przyszłość, skupiam się tylko i wyłącznie na jak najlepszej grze dla Korony.
Wracając do Korony. Jaki macie plan na sześć spotkań, które zostały do rozegrania w tym roku? -
Oczywiście postaramy się zrobić jak najwięcej punktów w tych meczach, które zostały. Do każdego spotkania podchodzimy tak samo zmotywowani, zawsze chcemy zdobyć trzy punkty. Jaki będzie tego efekt zobaczymy po ostatnim meczu w tym roku.
Podczas przerwy reprezentacyjnej od trenera Brosza dostaliście kilka dni wolnego. Jak je wykorzystujesz? -
Spędzam czas z moją żoną. W pierwszym dniu oczywiście musiałem odpocząć po ciężkim meczu w Zabrzu, który kosztował nas sporo zdrowia. Każdy z nas wie, że ten wolny czas musi spędzać aktywnie, żeby nie zatracić formy. Mamy pewne cele, które będziemy chcieli osiągnąć.
Dziękuję za rozmowę.