SPORT
Więckowska: Przed meczem stresowałam się jak nigdy. Zagrałyśmy jak jedna wielka rodzina
– Przed meczem stresowałam się jak nigdy. Po pierwszym gwizdku wzajemnie się mobilizowałyśmy. Jak jednej czy drugiej nie wyszło, to nie spuszczałyśmy głów, tylko walczyłyśmy do samego końca – powiedziała Magda Więckowska, rozgrywająca Korony Handball, po wygranym 37:31 meczu z MTS-em Żory.
Dla kieleckiego zespołu było to spotkanie o być, albo nie być w kontekście walki o awans do PGNiG Superligi. Ewentualna porażka spowodowałaby, że Korona miałaby tylko iluzoryczne szanse na wygranie swojej grupy pierwszej ligi. Podopieczne Pawła Tetelewskiego rozegrały jednak bardzo dobre zawody i po za końcówką pierwszej połowy nie mają sobie nic do zarzucenia.
– To był kluczowy mecz. Nie daj Boże, przegrywając, byłoby nam ciężko dogonić Żory. W tej lidze oprócz naszych zespołów liczy się jeszcze Olkusz. Pracujemy dalej. Zostały nam jeszcze dwa spotkania. W nowym roku mamy ważne mecze w Olkuszu i Żorach. Aczkolwiek nie możemy zlekceważyć żadnego rywala – wyjaśniał Paweł Tetelewski, trener Korony Handball.
– Wiedzieliśmy, że największą krzywdę, jaką może nam zrobić zespół z Żor są gole po kontratakach. Mają szybkie skrzydłowe i kołową. W drugiej połowie nie popełnialiśmy już takich błędów jak w końcówce pierwszej części, wracaliśmy do defensywy. Gdy staliśmy twardo w obronie, to było im bardzo trudno się przedrzeć, co dało nam zwycięstwo – dodał kielecki szkoleniowiec.
– Choć byłam na kadrze, to od początku tygodnia przygotowywałyśmy się mocno na tego rywala. Wiedziałyśmy, że to przeciwnik inny niż poprzedni, z którymi wygrywałyśmy wysoko. Miałyśmy w głowie, że walka będzie toczona do samego końca. Cieszę się, że wygrałyśmy. Grałyśmy jak jedna wielka rodzina, pomagając sobie cały czas. Efektem tego jest pewne zwycięstwo – mówiła Magda Więckowska.
Po sobotnim zwycięstwie Korona Handball zmniejszyła dystans do MTS-u Żory do trzech punktów. Kielczanki mają jednak do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie. W przyszły piątek na wyjeździe ich rywalem będzie Sośnica Gliwice. Dwa dni wcześniej podopieczne Pawła Tetelewskiego w 1/16 finału Pucharu Polski zagrają przed własną publicznością z Ruchem Chorzów (godz. 19).