SPORT
[TYGODNIK eM] Tym razem się uda?
Korona Kielce jest sztandarowym przykładem klubu piłkarskiego, w którym co roku, a może nawet częściej, dochodzi do zmiany koncepcji budowania drużyny. Ta obrana w ostatnich tygodniach ma przynieść jednak upragniony powrót do ekstraklasy.
Poprzedni sezon, pierwszy po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej, okazał się bolesny dla kibiców „żółto-czerwonych”. Jeszcze w przerwie zimowej zarządzający klubem snuli nadzieje, że uda się wywalczyć miejsce barażowe.
Następne tygodnie były dla nich poważną lekcją, że lepiej trzymać się rosyjskiego „tiszej jediesz dalsze budiesz”. Szybko musieli zmienić swoją koncepcję. Trzeba im przyznać, że mieli prawo do pomyłki po erze „niemieckiego bajzlu”. Pokora w sporcie to jednak rzecz święta. To była właśnie nauka pokory. Stery zespołu zostały oddane w ręce Dominika Nowaka, który końcówce poprzednich rozgrywek mógł poświęcić już na przygotowania do nowych zmagań. Najważniejszą częścią układanki został jednak Paweł Golański, który objął stanowisko dyrektora sportowego. Błyskawicznie przystąpił do działań.
DOŚWIADCZENI „WOJOWNICY”
Wyselekcjonowanie grupy piłkarzy, na których będzie można opierać marzenie o awansie nie było problemem. Większym było rozstanie się z tymi nierokującymi w tym miejscu. Ostatecznie udało się rozstać m.in. z Kubilay’em Yilmazem, Hugo Diazem, czy Emilem Thiakane. Zespół zasiliło aż ośmiu nowych zawodników. W Kielcach postawiono na doświadczenie. Bramkarz Konrad Forenc, obrońcy Piotr Malarczyk, Michał Koj i Adrian Danek, pomocnik Łukasz Sierpina i napastnik Adam Frączczak mają łącznie 725 występów w ekstraklasie. To grono uzupełnili młodzi, jeszcze nastoletni, Janusz Nojszewski i Maciej Bortniczuk.
– Ten zespół był budowany nie tylko pod kątem umiejętności, ale też charakteru. Trafiają tu zawodnicy, którzy są ograni na najwyższym poziomie, również tacy, którzy byli tutaj w przeszłości i utożsamiają się z klubem. Zależało mi, aby przyszli tutaj wojownicy, którzy chcą coś osiągnąć – przekonuje Paweł Golański.
Działacze i kibice Korony pokładają duże nadzieje w transferze Piotra Malarczyka. 30-letni stoper ma wnieść dużo spokoju w szeregach defensywnych. Dla niego to drugi powrót do klubu, którego jest wychowankiem. Poprzedni zakończył się w burzliwej atmosferzeza czasów niemieckich rządów.
– Niektóre sytuacje, które miały miejsce w tym czasie, były kpiną – mówi bez ogródek popularny „Malar”, który obecnie przy Ściegiennego 8 dostrzega więcej pozytywów.
– Musimy wrócić do postrzegania Korony w regionie i Polsce jako klubu, który funkcjonuje na zdrowych zasadach. Jestem tu na wystarczająco długo, aby dostrzec pewne rzeczy, które pozwalają twierdzić, że wszystko jest na odpowiednich torach.
Kulejącą grę ofensywną ekipy ma poprawić legenda Pogoni Szczecin – Adam Frączczak. 34-letni napastnik spędził w portowym klubie aż 10 sezonów. W ekstraklasie dał się poznać przede wszystkim jako niezwykle charakterny zawodnik. Jego wsparcie może okazać się bezcenne dla młodszych, których w kadrze również nie brakuje.
–Wydaje mi się, że tak powinna być budowana drużyna, która chce o coś walczyć. Potrzebni są młodzi, głodni gry, którzy naciskają na starszych. Aby oni mogli dobrze funkcjonować, potrzebny jest szkielet doświadczonych graczy. Ten balans, który powstał tutaj, jest bardzo dobry. Sam czuję duży głód gry – tłumaczy Adam Frączczak.
Korona celuje w pierwszą dwójkę, która daje bezpośredni awans do ekstraklasy. Drużyn mających podobne cele jest jednak kilka. Podopieczni Dominika Nowaka stają przed szansą, aby zaliczyć udane wejście w sezon, bo trzy pierwsze spotkania rozegrają na swoim stadionie. W piątek zagrają ze Skrą Częstochowa (godz. 20), a później z Puszczą Niepołomice i GKS-em Jastrzębie. Oby na zmianę koncepcji przyszło czekać do kolejnego lata, już przed grą w ekstraklasie.