SPORT
Trzy punkty potrzebne jak tlen. Suzuki Korona Handball gra mecz ostatniej szansy
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball stają przed ostatnią realną szansą, aby pozostać w walce o utrzymanie w PGNiG Superlidze. W sobotę na wyjeździe zmierzą się ze Startem Elbląg, do którego tracą już osiem punktów.
Powiedzieć, że sytuacja podopiecznych Pawła Tetelewskiego jest podbramkowa, to nic nie powiedzieć. Kielczanki zamykają tabelę z czterema punktami. Do wyprzedzającego go Startu tracą już osiem „oczek”.
Biorąc pod uwagę zaległości, Suzuki Korona Handball rozegra jeszcze jedenaście spotkań. Patrząc realnie, musi zacząć punktować z zespołami znajdującymi się najbliżej. Inaczej utrzymanie będzie mrzonką.
– Wiemy, o co walczymy. Nie raz pokazałyśmy, że mamy bardzo dużo charakteru. Kiedy, jak nie teraz? – mówi Małgorzata Hibner, bramkarka kieleckiego zespołu.
W ostatnim spotkaniu przed przerwą reprezentacyjną Suzuki Korona Handball była o krok od pokonania Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Jeszcze trzy minuty przed końcem prowadziła dwiema bramkami, jednak w końcówce kielczanki popełniły szereg błędów i przegrały 31:33.
– Jesteśmy w podbramkowej sytuacji. Musimy chcieć i wierzyć w to, że potrafimy. Ostatnio nam tego brakowało. Potrafimy grać bardzo dobrze, ale później nagle robi się źle. Nie wiem, z czego to wynika. Na każdej pozycji mamy dobre zawodniczki. Musimy scalić się jako drużyna. Chcemy zdobyć trzy punkty. Nie mamy nic innego w głowach – tłumaczy Honorata Gruszczyńska, rozgrywająca kieleckiego zespołu.
W dotychczasowych bardzo ważnych meczach z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie Suzuki Korona Handball zawodziła. Stosunkowo nie tak dawno przegrała w Koszalinie, chociaż rywalki zagrały w mocno okrojonym składzie. Teraz w kieleckiej szatni jest bardzo duża mobilizacja. Przygotowanie mentalne wydaje się najważniejsze.
– Potrzebujemy wygranej. Każda z nas musi dać z siebie więcej niż sto procent. Czasami brakowało nam szczęścia, teraz musimy wygrzebać je nawet spod ziemi. Przed meczem emocje trzeba zostawić w szatni. Na boisku pójdziemy w trupa. Nie ważne jak, ale musimy wygrać trzy punkty. Musimy wierzyć w swoje umiejętności. Dla nas to ostatni dzwonek – przyznaje Małgorzata Hibner.
Sobotni mecz w Elblągu rozpocznie się o godz. 16.