SPORT
Tetelewski: Dużo wody musi upłynąć w Silnicy, żebyśmy mogli rywalizować z Perłą
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball dostały srogą lekcję od wicemistrza Polski z Lublina. W meczu 15. kolejki PGNiG Superligi przegrały u siebie 18:35. – Jeszcze dużo wody musi upłynąć w Silnicy, żebyśmy mogli rywalizować z Perłą – mówi Paweł Tetelewski, trener kieleckiej drużyny.
FunFloor Perła zdominowała kielczanki w obronie. Podopieczne Moniki Marzec pokazały twardą grę, która dała im szereg kontrataków. Losy spotkania były przesądzone po 20 minutach.
– Żeby myśleć o jakiejś zdobyczy punktowej z tym zespołem, należy postawić się rywalkom pod względem fizycznym. Nas nie było na to stać. Zostaliśmy stłamszeni w obronie. Popełniliśmy za dużo błędów. Nawet jeśli mieliśmy czyste sytuacje do zdobycia bramek, to włączyła się Weronika Gawlik. Obawialiśmy się kontr drużyny z Lublina i niestety daliśmy przeciwniczkom szanse do ich wyprowadzania. Tym nam odskoczyli na bezpieczną przewagę – wyjaśniał Paweł Tetelewski.
Zespół z Lublina zagrał bardzo intensywnie przez całe spotkanie. Przy wysokiej porażce trener kieleckiej drużyny dał pograć wszystkim zawodniczkom.
– Warunki i doświadczenie były po stronie rywalek. Graliśmy praktycznie przeciwko reprezentacji Polski. Myślę, że jeszcze dużo wody musi upłynąć w Silnicy, żebyśmy mogli rywalizować z Perłą. Musimy wyciągnąć lekcję, zakasać rękawy i walczyć. Za kilka dni mamy dużo ważniejszy dla nas mecz z Koszalinem – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
– Na ten moment Perła nie jest w naszym zasięgu. Mamy różne cele. Było czuć w kościach, że Lublin jest mocny fizycznie. Ciężko było przebić się przez ich obronę. Może trochę za wcześnie spuściłyśmy głowę – tłumaczyła Wiktoria Gliwińska, skrzydłowa kieleckiego zespołu.
Przed Suzuki Koroną Handball bardzo intensywny tydzień i dwa wyjazdowe mecze. W czwartek w lidze zmierzy się z Młynami Stoisław Koszalin, a dzień później jej rywalem w 1/8 finału Pucharu Polski będzie SPR Pogoń Szczecin.