SPORT
Tetelewski: Jeden mecz i cały sezon na marne
– Czas pokaże, co będzie. Jeden mecz, trochę dyspozycja dnia… i cały sezon poszedł na marne – powiedział Paweł Tetelewski, trener Suzuki Korony Handball, po przegranym 29:30 spotkaniu o mistrzostwo pierwszej ligi z Karkonoszami Jelenia Góra.
Od początku rywalizacja w Markach było bardzo wyrównana. Mimo kilku nieskutecznych rzutów i błędów, kieleckie szczypiornistki prowadziły po pierwszej połowie 17:15.
W drugiej części zagrały katastrofalnie w ataku. Zawiodła je skuteczność. Bohaterką spotkania została doświadczona bramkarka – Izabela Prudzienica, która odbiła 12 rzutów w 30 minut. W pierwszej części Marta Wierzbicka zanotowała siedem interwencji.
– Zabrakło nam pewnej konsekwencji w obronie. W drugiej połowie zawiodła też skuteczność. Jelenia większym spokojem doszła nas na remis, a później odskoczyła. Próbowaliśmy gonić, walczyliśmy do końca. Niestety, przydarzyły się błędy własne i zabrakło – wyjaśniał Paweł Tetelewski.
– Jeśli bramkarka tak broniła, to jej należą się brawa. Trafialiśmy w nią… wielka szkoda. Zespół z Jeleniej Góry był w naszym zasięgu. Niestety. Skuteczność, słabsza gra w obronie i za dużo błędów własnych. To nas zgubiło – uzupełniał szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Karkonosze uzyskały sportowe prawo gry w PGNiG Superlidze, ale nie mogą w niej wystąpić, bo nie przystąpiły do procesu licencyjnego. To zrobiła z kolei Suzuki Korona Handball. Być może kielecki klub otrzyma „dziką kartę” na występy w elicie.
– Nie zajmuję się takimi rzeczami. Musieliśmy wygrać i tutaj zrobić krok w stronę Superligi. Teraz pozostaje nam tylko czekać – kwituje Paweł Tetelewski.
Decyzje licencyjne w PGNiG Superlidze zapadną w czerwcu.