SPORT
Tetelewski: dziewczyny muszą poczuć smak zwycięstwa
Rozmowa z Pawłem Tetelewskim, nowym trenerem Korony Handball.
- Można powiedzieć, że ciągnie wilka do lasu. Po sezonowej przerwie wraca pan do pracy w żeńskiej Superlidze.
- Ciężko było nie skorzystać z takiej propozycji. Jest to praca na miejscu. Na razie nie chciałem się ruszać poza Kielce. Rodzina jest na pierwszym planie, tutaj dorastają córki. Taka stabilizacja jest dla mnie ważna. Mam nadzieję, że to dobry krok dla obu stron.
- W Kielcach już pan pracował. Przez pięć lat od rozwiązania KSS-u zmieniło się praktycznie wszystko.
- Teraz to już nowy klub. Cieszę się, że z KSS-u niemal wszystkie dziewczyny znalazły nowe zespoły i na pewno praca wykonana w tamtym okresie nie poszła na marne. Teraz mamy młody, perspektywiczny zespół. Myślę, że przez ten rok dziewczyny okrzepły w Superlidze. Jak to się mówi: "zobaczyły z czym to się je". Mam nadzieję, że teraz zrobią kolejny krok i wszystko będzie wyglądało lepiej, a za tym pójdzie zdobycz punktowa i lepsze miejsce w tabeli.
- Dziewczyny w tym roku zajęły ostatnie miejsce. Potencjał zespołu jest jednak dużo większy. Ma pan jakieś określone cele, o które można walczyć dysponując tym składem?
- Myślę, że wszystko pokaże początek sezonu. Nie ma, co tu obiecywać. Jak to mówią Rosjanie: "ciszej idziesz, dalej zajdziesz". Będziemy pracować nad tym, aby robić postęp. Wszystko zweryfikuje boisko. Możemy powiedzieć, że będziemy walczyć o pierwszą szóstkę, ale nie wiemy, czy tak będzie. Chcemy pokazywać dobrą piłkę ręczną oraz zostawiać serce i charakter na parkiecie.
- Bacznie obserwował pan spotkania Korony w ostatnim sezonie. Po ogłoszeniu decyzji o tym, że zostanie pan nowym trenerem pewnie jeszcze bardziej wnikliwie. Gdzie są największe braki?
- Myślę, że spróbujemy pozmieniać nieco w obronie. Nie mówię, że ona była zła. Nie będziemy ograniczać się tylko do 6-0, spróbujemy wprowadzić wyższy system 3-2-1 czy 5-1. Oczywiście, to uwarunkowane jest od przeciwnika, ale jakiś element zaskoczenia będziemy mieli w określonych sytuacjach. Lewą stronę i środek mamy mocno obsadzone, ale na pewno musimy wzmocnić się dziewczyną z lewą ręką na prawą połówkę, może do tego prawe skrzydło. Co z tego wyjdzie pokaże czas, bo wszystko uwarunkowane jest od tego jakimi środkami będziemy dysponować.
- Polska rozgrywająca rzucająca lewą ręką to towar deficytowy.
- Wyboru nie ma. Te zawodniczki, które widzielibyśmy w drużynie mają już podpisane kontrakty z innymi klubami. Jeśli będziemy się decydować na jakiś transfer, to tylko spoza granic naszego kraju.
- W ostatnim sezonie na prawej stronie grała Priscila Dos Santos. Klub nie przedłużył z nią jednak kontraktu.
- Na początku sezonu stwarzała fajne wrażenie, pokazywała jakieś możliwości. Im sezon dalej trwał, szczególnie w tych spotkaniach, które obserwowaliśmy jej forma szła w dół i już tak nie grała. Ciężko było postawić na nią, bo do końca nie było wiadomo, co może dać drużynie w kolejnych miesiącach.
- Wróćmy do elementów do poprawy. W minionym sezonie w wielu spotkaniach szwankował atak pozycyjny. Pewnie wynikało to z braku doświadczenia.
- Tutaj trochę brakowało liderki, która w ważnych momentach poukładałaby grę. Wiedziała kiedy przytrzymać, kiedy ruszyć. Nieraz jak nie szło, to długimi fragmentami, gdzie przez dziesięć czy piętnaście minut dziewczyny nie mogły zdobyć bramki. Takie przestoje trzeba wyeliminować. Dzięki ciężkiej pracy wszystko można osiągnąć, a taka liderka, która będzie ciągnęła grę na pewno się znajdzie.
- Która z zawodniczek ma predyspozycje, aby nią zostać?
- Honorata Syncerz. Ona na środku rozegrania może być mózgiem zespołu. Taka liderka jednak często wypływa podczas przygotowań czy meczów. Zobaczymy, co przyniesie czas.
- Kolejna rzecz do poprawy do szybki atak.
- Piłka ręczna poszła tak do przodu, że bez tego nie ma mowy o zwycięstwach z najlepszymi. To najłatwiejsza broń do zdobywania bramek. Kontrę pośrednią, bezpośrednią, czy szybki środek będziemy stosować. Mamy młody zespół, który stać na to, aby przez sześćdziesiąt minut grać na najwyższych obrotach.
- Po takim sezonie, w którym dziewczyny wygrały tylko sześć z trzydziestu dwóch meczów ważne będzie odbudowanie sfery mentalnej.
- Na pewno w głowach dziewczyn jest dużo rezerw. Najważniejsze, aby one uwierzyły w swoje umiejętności, bo je posiadają. Muszą to udowodnić na parkiecie. Na boisku muszą poczuć smak zwycięstwa. Kiedy przegrywa się mecz za meczem, zwłaszcza w kobiecym sporcie, ciężko jest się podnieść. Takie sytuacje nie są proste. Do okresu przygotowawczego podejdziemy z takim nastawieniem, żeby dziewczyny nawet w sparingach pokazywały, że potrafią wiele.
- Jak będą wyglądały przygotowania do nowych rozgrywek?
- Zaczynamy 16 lipca. W planach mamy dwa turnieje, do tego szukamy trzeciego. W sierpniu pojedziemy do Jarosławia, gdzie zagramy z miejscowym pierwszoligowcem oraz Galiczanką Lwów i Preszowem. Później pojedziemy do Preszowa. Tu ponownie zmierzymy się ze Słowaczkami, Ukrainkami, do tego będzie Ołomuniec i Hypo Wiedeń. Myślę, że sparingi z takimi drużynami będą pożyteczne i z takimi rywalami trzeba grać i od nich się uczyć trochę innej piłki ręcznej. Nie można ograniczać się tylko do swojego podwórka.
- Dziękuję za rozmowę.
Paweł Tetelewski przez ostatni rok pracował jako koordynator grup młodzieżowych PGE VIVE. Wcześniej, przez trzy lata prowadził Vistal Gdynia, z którym wywalczył m.in. mistrzostwo Polski oraz dwa krajowe puchary. Szkoleniowiec w sezonie 201/13 prowadził KSS Kielce, z którym zajął 7. miejsce w Superlidze oraz dotarł do ćwierćfinału Challenge Cup. Jego kontrakt z Koroną Handball będzie obowiązywał przez dwa lata.