SPORT
Szalony mecz w Kielcach. Bramkarz bohaterem
Bez dopingu kibiców Korona Kielce zremisowała z Górnikiem Łęczna 1:1. Kielczanie przez długi czas wygrywali, ale przyjezdni doprowadzili do remisu po rzucie karnym. Piłkę meczową miał jednak zespół z Kielc, ale jedenastki nie wykorzystał Airam Cabrera. Był to trzeci z rzędu remis Korony, która nadal nie jest pewna utrzymania w Ekstraklasie.
Ostatnie dni zdominowały przede wszystkich wydarzenia poza boiskowe związane z konfliktem pomiędzy zarządem klubu a kibicami. W czwartek najbardziej zagorzali fani kieleckiej drużyny zapowiedzieli bojkot meczu i słowa dotrzymali. Pozostali kibice częściowo zastosowali się do apelu ultrasów. Efekt był taki, że w sobotnie popołudnie na Kolporter Arenie zasiadło 4,5 tysiąca widzów, a na młynie zawisł transparent: „Piłkarzom życzymy sukcesów, mamy dość Paprockiego ekscesów. Ze stadionu znikamy, jak pseudoprezes odejdzie – wracamy”.
Piłkarze Korony w sparingowej atmosferze walczyli jednak o ligowy byt, a pojedynek z Łęczną był niezwykle istotny dla układu tabeli. Zwycięstwo znacznie przybliżało „złocisto-krwistych” do kolejnego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już od pierwszych minut podopieczni Marcina Brosza starali się zdominować ekipę z lubelszczyzny. W 8. min doskonałą okazję miał Bartłomiej Pawłowski, który znalazł się sam na sam z Sergiuszem Prusakiem. Górą był jednak bramkarz rywali. Od początku spotkania bardzo aktywny w ofensywie był Kamil Sylwestrzak, który kilka razy groźnie dośrodkował w pole karne. Gospodarze mieli mecz pod kontrolą w dużej mierze dzięki świetnie grającej defensywie. Ataki Górnika były co chwila rozbijane w bezpiecznej strefie.
Korona cierpliwie czekała na swoją szansę i ta nadarzyła się w 20. minucie. Pawłowski dośrodkował z rzutu wolnego w słupek, a piłka odbiła się wprost pod nogi Airam Cabrera. Hiszpan nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do siatki. Był to 15. gol w sezonie napastnika Korony, dzięki któremu wraz z Denissem Rakelsem i Mariuszem Stępińskim jest wiceliderem klasyfikacji najlepszych strzelców.
Korona po stracie bramki trochę zwolniła. Pierwszoplanową postacią w drużynie z Łęcznej był Bartosz Śpiączka. 24-letni napastnik co kilka minut straszył kielecką obronę, ale ta nie popełniała wiele błędów. O ile po raz kolejny można pochwalić Diawa, to po dwóch pomyłkach Dejmka przyjezdni byli bliscy wyrównania. Dwukrotnie w roli głównej wystąpił Śpiączka, ale za pierwszym razem świetnie piłkę sparował Trela, a za drugim, 24-letni gracz trafił w słupek.
Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Górnik od początku próbował doprowadzić do remisu. Podopieczni Jurija Szatałowa grali odważnie, kreowali sporo sytuacji, ale zostawiali sporo miejsca Koronie. Ta nie chciała popełnić błędu z kilku wcześniejszych meczów i szukała drugiej bramki. Najbliżej był Diaw, który po zamieszaniu w polu karnym dostał idealne podanie od Pylypczuka, ale trafił w obrońców. Minutę później świetnym zwodem popisał się Pawłowski, ale jego strzał świetnie obronił Prusak.
Kielczanie z każdą minutą słabli, a Górnik co chwila stwarzał zagrożenie. Bardzo bliski doprowadzenia do remisu był Grzegorz Bonin, który po podaniu Śpiączki uderzył kilka centymetrów obok słupka.
Łęcznianie próbowali do skutku. W 77. min strzelał Pitry, a Diaw zablokował strzał ręką. Śpiączka pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną przez Marciniaka. Kielecka drużyna miała jednak idealną szansę przeważyć szalę na swoją korzyść. W sytuacji sam na sam świetnie grający do tej pory Prusak ewidentnie sfalował Gabovsa w polu karnym. Do jedenastki podszedł Airam Cabrera, ale bohaterem został Prusak, który w kapitalny sposób obronił strzał Hiszpana.
Ostatecznie wynik się nie zmienił, a Korona zremisowała po raz trzeci z rzędu i trzynastu w całym sezonie.
Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Siergiej Pilipczuk (67' Vladislavs Gabovs), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak (80' Michał Przybyła), Aleksandrs Fertovs, Bartłomiej Pawłowski (72' Marcin Cebula)- Airam Cabrera.
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (85' Lukas Bielak), Jan Bednarek, Tomislav Bozić, Veljko Nikitović (65' Maciej Szmatiuk) - Leandro, Grzegorz Bonin, Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (67' Tomasz Nowak), Przemysław Pitry - Bartosz Śpiączka.
Żółte kartki: Elhadji Pape Diaw (Korona) oraz Paweł Sasin, Jan Bednarek (Górnik).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4503.