SPORT
Smyła: Wracają ważne ogniwa, na które mocno liczymy
Mirosław Smyła, trener Korony Kielce, będzie musiał nieco przemeblować wyjściowy skład na środowy mecz ze Śląskiem Wrocław. Szkoleniowiec nie może skorzystać z zawieszonego za czerwoną kartkę Adnana Kovacevicia oraz kontuzjowanych Marcina Cebuli i Piotra Pierzchały.
– Bezpośrednio po meczu z Lechią wydawało się, że uraz Marcina będzie poważny. Tak chyba nie jest. Badanie USG nie wykazało poważnych uszkodzeń. Powinien wrócić do treningów w najbliższych dniach – wyjaśnia Mirosław Smyła.
Większym problemem będzie zastąpienie na środku obrony Adnana Kovacevicia. Wszystko wskazuje, że na tej pozycji zagra wracający po czterech meczach zawieszenia nominalny środkowy pomocnik – Ognjen Gnjatić. Inną opcją jest Themistoklis Tzimopoulos. Drużynie na razie nie może pomóc Piotr Pierzchała, który ma drobny problem z kolanem. W drugiej linii szkoleniowiec może wybierać między trójką: Jakub Żubrowski, Milan Radin, Rodrigo Zalazar.
– Cieszymy się, że wracają Kuba i Ongjen. To ważne ogniwa, na które liczymy. W treningu wyglądają dobrze. Jestem pewny, że wzmocnią nas na sto procent. Obym miał tylko takie problemy. Nareszcie mamy prawo wyboru. Wydaje się, że umiejętności i doświadczenie zawodników jest coraz większe. Nie mamy ich tylko dziesięciu, nie musimy sadzać na konia młodszych. Jest drobne pole manewru, idziemy do przodu. Fajnie, jakby za tym szły bramki i punkty. Cały czas musimy sumienni pracować. Przegraliśmy ostatnie dwa mecze, ale nasza gra napawa optymizmem. Stwarzamy dużo sytuacji, ale musi być skuteczność. Podoba mi się, że zespół przystąpił do treningu bez ogródek, widać było tę sportową złość – wyjaśnia Mirosław Smyła.
Wszystko wskazuje na to, że na lewą obronę wróci Grzegorz Szymusik, a od początku na skrzydle swoją szansę dostanie Bojan Czeczarić. Środowy mecz we Wrocławiu rozpocznie się o godz. 18.