SPORT
Sezon dawno zakończony, ale rytm treningowy trzeba utrzymywać
W ostatni weekend sierpnia Final6 Pucharu Polski, a tydzień później pierwsza kolejka PGNiG Superligi – tak może wyglądać powrót piłki ręcznej w naszym kraju. – Mamy tu dużo pytań, a odpowiedzi nie są łatwe. Z jednej strony wszyscy jesteśmy głodni gry. My, sportowcy zawodowi, chcielibyśmy wrócić jak najszybciej – mówi Krzysztof Lijewski, prawy rozgrywający PGE VIVE.
Ostatni handballowy mecz w Polsce został rozegrany 11 marca, kiedy mistrzowie Polski z Kielc pokonali na wyjeździe Azoty Puławy. Później rozgrywki zostały zawieszone, a finalnie przedwcześnie zakończone. Od tego momentu zawodnicy są zdani na treningi indywidualne, chociaż od kilku dni mogą już spotykać się w halach, z czego korzystają niektóre zespoły.
– Wielu zawodników opuściło już kraj, ale każdy z nas jest profesjonalistą i robi sobie jakieś mniejsze czy większe treningi. To nie chodzi o to, by teraz trzy miesiące siedzieć na kanapie, a na okres przygotowawczy przyjść z dziesięciokilową nadwagą. Takiej sytuacji na pewno nie będzie. Im bliżej do startu nowego sezonu, tym kontakty z trenerami będą coraz częstsze. Wydaje mi się, że nasz trener przygotowania motorycznego, Krzysiek Paluch, będzie zasypywał nas coraz większą liczbą wytycznych. Ale każdy z nas sam jest na tyle świadomy, że wie, że od czasu do czasu trzeba zrobić trening – przyznaje Krzysztof Lijewski, który od nowego sezonu będzie grającym drugim trenerem "żółto-biało-niebieskich".
Według wstępnych założeń, zawodnicy PGE VIVE na pierwszym treningu letniego okresu przygotowawczego spotkają się 20 lipca.