Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Rosińska: Ciężko znaleźć słowa. Nawalamy nawet wtedy, kiedy wszystko mamy pod kontrolą

sobota, 26 lutego 2022 00:20 / Autor: Damian Wysocki
Rosińska: Ciężko znaleźć słowa. Nawalamy nawet wtedy, kiedy wszystko mamy pod kontrolą
Rosińska: Ciężko znaleźć słowa. Nawalamy nawet wtedy, kiedy wszystko mamy pod kontrolą
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Ciężko znaleźć słowa, które wytłumaczyłyby nasze postępowanie w końcówce – powiedziała Marta Rosińska, rozgrywająca Suzuki Korony Handball po przegranym meczu z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.

Piątkowe spotkanie w hali przy ulicy Krakowskiej przyniosło bardzo dużo emocji. Kielczanki zaliczyły świetny początek i po 12 minutach prowadziły 10:5. Później zaczęły się gubić w efekcie Piotrcovia schodziła na przerwę prowadząc 18:14. Podopieczne Pawła Tetelewskiego zdołały wrócić do gry. W finalnym fragmencie wyszły nawet na dwie bramki przewagi. Ostatnie trzy minuty przegrały jednak 1:3, a całe spotkanie 31:33.

– Zaczęliśmy super. Podejrzewam, że Piotrcovia nawet nie wiedziała na jakiej hali gra. Wszystko nam wychodziło. Potem wkradły się jakieś błędy. Zaczęliśmy wymyślać dziwne historie. Pozwoliliśmy odbudować się rywalkom. W drugiej połowie przegrywaliśmy już pięcioma golami, ale dziewczyny znowu pokazały charakter. Wyszliśmy na dwie bramki, ale pojawiły się kary, faule w ataku i za szybkie decyzje. Zamiast zachować spokój, to była nerwowość. To wszystko zemściło się na nas – tłumaczył trener Paweł Tetelewski.

– Zgubiłyśmy kontrakt w najważniejszym momencie. Przeciwniczki wykorzystały swoje doświadczenie. Ciężko znaleźć słowa, które wytłumaczyłyby nasze postępowanie w końcówce. Gra się jednak całe spotkanie. Powinnyśmy prowadzić stabilnie znacznie wcześniej – wyjaśniała Marta Rosińska.

– Mamy deja vu. Nie pierwszy raz zdarza się, że wychodzimy na wysokie prowadzenie. Zamiast uspokoić akcje, to często porywamy się z motyką na słońce. Kilka nieprzygotowanych pozycji, same podajmiemy sobie w nogi. Przeciwnik nas dochodzi, a my musimy się z tego dźwigać. Zabrakło chłodnej głowy. Chciałabym znać odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Ciężko pracujemy na treningach, ale w trakcie spotkań pojawia się nerwowość. Nawalamy nawet wtedy, kiedy wszystko mamy pod kontrolą – skwitowała rozgrywająca kieleckiej drużyny.

Suzuki Korona Handball zamyka superligową tabelę z ośmioma punktami straty do bezpiecznego Startu Elbląg. Z tym rywalem podopieczne Pawła Tetelewskiego zagrają na wyjeździe 12 marca po przerwie reprezentacyjnej. Cztery dni wcześniej kielczanki pojadą na pucharowe starcie do Kobierzyc.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO