Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Remacle pod formą czy ustawienie nie pod niego?

poniedziałek, 14 października 2024 09:00 / Autor: Michał Gajos
Remacle pod formą czy ustawienie nie pod niego?
Remacle pod formą czy ustawienie nie pod niego?
Michał Gajos
Michał Gajos

Z czego wynika gorsza dyspozycja Martina Remalce? Czy rzeczywiście mamy do czynienia z gorszą wersją lidera Korony Kielce, a może z jego inną wersją pod skrzydłami nowego trenera?  

Zdaniem wielu kibiców Korony Kielce Martin Remacle wszedł w nowy sezon „nieswój”. Belgijski pomocnik, który w minionej kampanii był najważniejszym punktem ofensywy zespołu Kamila Kuzery, notując łącznie 10 goli i 2 asysty, teraz po 10 rozegranych kolejkach ma przy swoim nazwisku okrągłe 0 bramek.

Znacznie więcej w jego kontekście pojawia się nie tyle negatywnych, co zaniepokojonych głosów odnośnie do jego przeciętnej dyspozycji, którą to wydaje się dobrze odzwierciedlają nasze reakcyjne noty. Ich średnia arytmetyczna po dziewięciu rozegranych potyczkach 27-latka wynosi 4,95 w dziesięciopunktowej skali.

To ocena mocno odbiegająca od potencjału kreatora kielczan, a także jego wkładu w grę Koroniarzy na przestrzeni poprzednich rozgrywek. Najczęściej pojawiającym się wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest kontuzja, która zabrała Remaclowi dużą części letnich przygotowań. Nawet, gdy wszedł już do gry – z konieczności wobec braków w środku pola – w meczu 2. kolejki z Legią Warszawa, ówczesny trener drużyny zaznaczał, że Belg gotowy jest wówczas na 75/80 procent swoich możliwości.

Nowa miotła

Z biegiem kolejnych dni, jednostek treningowych, Reamcle zbliżał się do napełnienia swojego paska mocy, ale w między czasie doszło do zmian na ławce trenerskiej. Za nowym szkoleniowcem, Jackiem Zielińskim, poszedł nowy pomysł taktyczny. 63-latek mocno zaakcentował chęć budowania pierwszej jedenastki z piątką obrońców i dwoma napastnikami. Z czasem skorygował to ustawienie pod grę jedną dziewiątką z dwoma wspomagającymi skrzydłowymi (lub bocznymi napastnikami).

Belgowi w obu schematach przypadła rola piłkarskiej „ósemki” z wyraźnym stemplem na grę w destrukcji ekipy skupionej – zwłaszcza w ostatnich czterech ligowych bataliach – na zabezpieczeniu tyłów i korzystaniu z ofensywnych wahadeł podczas szybkich ataków. Zdecydowanie najwyżej grającym zawodnikiem typowego tercetu środkowych pomocników Koroniarzy jest Pedro Nuno. Śmiało można stwierdzić, że to właśnie kosztem Remacle’a (porównując do poprzedniego sezonu) Portugalczyk pojawia się częściej i bliżej bramki rywali. Niech zobrazują do heatmapy obu graczy (źródło: sofascore.com).  

Zrzut_ekranu_2024-10-13_164638.png

Zrzut_ekranu_2024-10-13_171227.png

Cofnięty potencjał

Koncepcja na grę Korony Kielce Jacka Zielińskiego różni się od tej proponowanej przez Kamila Kuzerę. Nie oceniając tego, która z nich przynosi więcej korzyści kielczanom, ta proponowana przez obecnego opiekuna Złocisto-Krwistych na ten moment często zdaje egzamin. Korona punktuje, wygrywa i w ogólnym rozrachunku może się podobać w tym kształcie z różnymi wariantami gry na piątkę obrońców.

Gdzieś pod tą dość pokaźną stertą plusów i superlatywów leży jednak zasłonięty potencjał ofensywny bohatera tej analizy. Kolejna plansza ukazująca przekrojową pracę zawodnika w danych trefach boiska mówi – 27-latek nadal haruje na całej długości i szerokości placu boju, ale w trwającej kampanii rzadziej pojawia się w polu karnym oponentów. (Heatmapa zawodnika z sezonu 23/24).

Zrzut_ekranu_2024-10-13_171258.png

To, co widać na obu mapach, ma swoje odzwierciedlenie w liczbach. Posługując się danymi z tego samego źródła, notujemy – rzecz jasna – wybijającą się różnicę w zdobyczy bramkowej, ale poza tym będącą jedną z przyczyn tego zjawiska dysproporcję w oddanych strzałach. W sezonie 23/24 były piłkarz m.in. włoskiego Torino dopisywał do swoich liczb ponad dwa strzały na mecz (2,2) – w nowym sezonie niespełna jeden (0,9). Co więcej, 9 na 10 prób dotyczyło uderzeń zza szesnastego metra (kolejny kamyczek do ogórka mniejszego zaangażowania zawodnika w atakowanie pola karnego rywali).

Niewykluczone, że to wszystko bierze się już z kolejnych różnic na etapie budowania akcji i udziału w nich. Obecnie Remacle notuje o 8,9 podania na mecz mniej. Zredukował także dość znaczną przewagę podań na połowie rywala do tych wykonanych na własnej części boiska – przed sezonem 24,3 podania/mecz do 10,3, obecnie – 18,5 do 11,8.

Choć z drugiej entuzjaści teorii o… po prostu jego gorszej dyspozycji też będą mieli tu swoją pożywkę, bowiem wraz ze spadkiem ogólnej liczby zagrań ramię w ramię podążyło obniżenie ich skuteczności: 74 procent dokładnych podań na połowie rywala do 69, 65 procent udanych dryblingów do 53 czy z 57 procent wygranych pojedynków do 49.

Jedno jest pewne – Martin Remacle ma jeszcze ponad 24 mecze, aby – po pierwsze: wrócić do optymalnej formy, po drugie: odnaleźć swoje „ja” w pomyśle Jacka Zielińskiego i na końcu jeszcze raz zapracować na miano niezastąpionego.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO