SPORT
Popowicz: to było wariowanie w ataku
Szczypiornistki Korony Handball w bardzo ważnym meczu 28. kolejki PGNiG Superligi przegrały na wyjeździe z KPR-em Ruchem Chorzów 21:30. Podopieczne Tomasza Popowicza po pierwszej połowie prowadziły 13:10, ale drugie trzydzieści minut w ich wykonaniu było bardzo słabe.
- Wróciły stare demony. W drugiej części wykazaliśmy się bardzo dużą nieskutecznością w ataku. Tak naprawdę, było to wariowanie, bo oddawaliśmy nieprzygotowane rzuty lub takie, które bramkarka łapała w dwie ręce. Z tego przeciwniczki wyprowadzały kontry. Szkoda takiego meczu, gdzie znowu zawodzi ofensywa - mówił trener kieleckiej drużyny, Tomasz Popowicz.
Korona słabo w ataku zaprezentowała się również we wcześniejszym, przegranym spotkaniu przed własną publicznością z KPR-em Jelenia Góra. Z czego to wynika?
- Młodość. To jest brak doświadczenia. W meczach o stawkę, gdzie już musimy wygrać potrzeba ogranych zawodniczek. W tamtym roku mieliśmy Kristę Repelewską. Gdybyśmy teraz w kadrze mieli taką szczypiornistkę to pojedynki o 10. miejsce wyglądałyby zupełnie inaczej. W sytuacjach kiedy są nerwy trzeba kogoś, kto na parkiecie może to wszystko poukładać. Wiedzieć kiedy zagrać szybciej, kiedy wolniej - przekonywał trener kieleckiej drużyny.
Porażka w Chorzowie sprawiła, że Koronie Handball będzie bardzo trudno wydostać się ze strefy zagrożonej grą w turnieju barażowym o utrzymanie. Zamykające tabelę kielczanki tracą już siedem punktów do bezpiecznego, 10. miejsca, które zajmuje Ruch.
- Nasz plan utrzymania bez barażów może się nie udać. Musimy pozostać w Superlidze i o to będziemy walczyć do końca. W tych czterech pozostałych spotkaniach musimy ugrać ile się da. Trzeba dalej szukać doświadczenia. Jeśli dojdzie do turnieju barażowego to musimy go wygrać - zakończył Popowicz.
Korona w niedzielę w hali przy ul. Krakowskiej podejmie UKS PCM Kościerzyna.