SPORT
Po Rhein-Neckar: musieliśmy od siebie sporo dać, aby skończyło się to takim wynikiem
Nie mogło być innego scenariusza. PGE VIVE w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pokonało grające w rezerwowym składzie Rhein-Neckar Loewen 41:17. Występujący na co dzień w trzeciej lidze goście opór stawili tylko w pierwszych minutach. Później z każdą kolejną akcją przewaga mistrzów Polski rosła. Po pierwszej połowie wynosiła trzynaście, a ostatecznie zatrzymała się na dwudziestu czterech trafieniach.
- Gratuluję mojej drużynie. Za nami bardzo trudne dwa tygodnie. To było dla nas skomplikowane, bo nie wiedzieliśmy z kim zagramy, czy z pierwszą drużyną, czy z drugą, a może kombinacją. Słowa uznania należą się młodemu zespołowi Rhein-Neckar. Mimo młodego wieku zaprezentowali się z dobrej strony. Przed nimi jest przyszłość. Dziękuję mojemu zespołowi, że zachował koncentrację przez sześćdziesiąt minut. To dla mnie niesamowite, że musimy zagrać w TOP 16 takie spotkanie - powiedział na po meczu trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew.
Młody zespół "Lwów" mimo dwudziesto czterobramkowej różnicy na ich niekorzyść w Hali Legionów pokazał kilka niezłych akcji.
- Patrząc na wiek tych chłopaków i grę, to oceniam ich pozytywnie. Widać dyscyplinę w ich szeregach. Szukali schematów wypracowanych na treningach. Ich rozwój fizyczny nie jest jeszcze zbyt mocny. Niedługo pewnie kilku z nich dłużej będzie grało w Bundeslidze. Myślę, że nasi rywale są zadowoleni z tego meczu. My przez sześćdziesiąt minut graliśmy z pełną koncentracją i do końca nie było odpuszczania, tylko walka o każdą piłkę i bramkę - komentował bramkarz mistrzów Polski, Sławomir Szmal.
- Są młodzi, ale grają dobrze. Mają swój system, wiedzą co robić. Musieliśmy dać od siebie sporo, aby skończyło się to takim wynikiem. Mieliśmy szacunek do nich. To nie ich i nasza wina, że doszło do takiej sytuacji - przekonywał Uros Zorman.
Mimo, że popularne "Lwy" do Kielc przysłały zespół trzecioligowych rezerw, to Hala Legionów wypełniła się w komplecie.
- Po pierwsze chciałbym pogratulować kibicom. Zapewnili świetny doping. Chciałbym też pochwalić kolegów z zespołu. Od pierwszej minucie zagraliśmy mocno skoncentrowani. Mieliśmy duży szacunek do rywali. Wygraliśmy z dużą przewagą. Teraz gramy do Niemiec, ale chcemy zagrać, jak najlepiej - przekonywał skrzydłowy, Manuel Strlek.
Przed PGE VIVE rewanż w Mannhaim. Pojedynek w SAP Arenie będzie starciem o prestiż, ponieważ odrobienie tak potężnej straty jest praktycznie niemożliwe.
- Nie jesteśmy jeszcze w ćwierćfinale. Przed nami kolejny mecz. Nie ważne jaki padł u nas wynik. Teraz mamy pojechać do Mannhaim i zagrać z najlepszą drużyną w Niemczech. To dla nas kolejne wyzwanie - przekonywał Sławomir Szmal. - Na święta u nich zawsze jest pełna hala, będzie trzynaście tysięcy kibiców. My chcemy pokazać najlepsze co mamy i chcemy wygrać - uzupełniał Manuel Strlek.