SPORT
Po Elblągu: bardzo cieszy, że przez całe sześćdziesiąt minut byłyśmy w stanie pokazać dobry handball
Szczypiornistki Korony Handball w środowy wieczór pokonały przed własną publicznością EKS Start Elbląg 28:24. Kielczanki po ośmiu kolejkach na swoim koncie mają już jedenaście punktów, czyli tylko "oczko" mniej niż w całym poprzednim sezonie. - To było zwycięstwo za sześć punktów. Bardzo cieszy, że przez całe sześćdziesiąt minut byłyśmy w stanie pokazać dobry handball - mówiła po meczu bohaterka kieleckiej drużyny, Honorata Syncerz, która zdobyła aż czternaście bramek.
Początek środowego meczu był bardzo wyrównany. Obie strony popełniały przy tym sporo błędów. Kielczanki w końcówce pierwszej połowy zdołały wypracować cztery trafienia przewagi. Po zmianie stron podopieczne Pawła Tetelewskiego cały czas utrzymywały rywalki na bezpiecznym dystansie.
- Nie patrzymy na wyniki, najważniejsza jest gra. W tym meczu bardzo dobrze funkcjonowały zarówno atak, jak i obrona. W pierwszej połowie z naszej strony nie było dużo błędów, w drugiej jakieś zaczęły się wkradać, ale przezwyciężyliśmy to. Dziewczynom należą się słowa pochwały za defensywę. Za to, że wszystkie dawały z siebie sto procent, pokazały charakter - przekonywał trener Korony, Paweł Tetelewski.
- Ostatnio miałyśmy dobre dwadzieścia minut z Lublinem, podobnie z Gdynią. Dobrą grę przeplatałyśmy słabą. W tym spotkaniu, kiedy prowadziłyśmy, zachowałyśmy chłodną głowę. Nie "jechałyśmy" z każdej piłki kontry, wiedziałyśmy, że mamy cztery bramki przewagi i zdołałyśmy dociągnąć wynik do końca - wyjaśniała Honorata Syncerz.
Serce kibicom w hali przy ulicy Krakowskiej mocniej mogło zabić dwie minuty przed końcem, kiedy elblążanki zbliżyły się na dwie bramki.
- Niepotrzebnie po raz kolejny się spieszyliśmy. Dziewczyny przy przewadze oddały kilka rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Znowu zapowiadała się nerwowa końcówka, ale w bramce "Oro" wyłapała dwie piłki, dorzuciliśmy i było już spokojnie - tłumaczył Tetelewski.
Środowy mecz z trybun hali przy ulicy Krakowskiej oglądał Leszek Krowicki, selekcjoner seniorskiej reprezentacji Polski. Czy któraś z zawodniczek Korony mogła trafić do jego notesu?
- Na pewno Honorata i "Oro". Wiemy, gdzie jesteśmy. Mamy młody zespół, dalej pracujemy. Powoli będziemy szli do przodu, krok po kroku. To ważne zwycięstwo, które nas podbuduje. Zdarzyły się porażki jedną, czy dwoma bramkami. Mogły być punkty, ale ich nie ma. Z Elblągiem zasłużyliśmy na nie dobrą grą - mówił trener kieleckiej drużyny.
Zawodniczki Korony Handball przed trenerem kadry będą mogły pokazać się również w sobotę, kiedy dojdzie do dwóch sparingów między reprezentacją Polski złożoną ze szczypiornistek występujących w PGNiG Superlidze a kieleckim klubem. Pierwszy mecz odbędzie się o godz. 11.00 w Pruszkowie, drugi o 17.00 w Warszawie.
- Dostaliśmy zaproszenie, szkoda byłoby z tego nie skorzystać. Każdy sparing, szczególnie z zespołem złożonym z najlepszych zawodniczek z polskiej ligi, na pewno będzie na plus dla naszych młodych dziewczyn. Każde takie spotkanie to dla nich wielka nauka - zakończył Tetelewski.
Korona Handball dzięki wygranej nad EKS-em Startem awansowała na szóste miejsce w tabeli. Kielczanki kolejny mecz o punkty rozegrają 3 listopada, kiedy na wyjeździe zmierzą się z KPR-em Gminy Kobierzyce.