SPORT
PGE VIVE pokonało Mieszkowa. Teraz musi czekać na wynik z Paryża
Szczypiorniści PGE VIVE w meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonali w Hali Legionów Mieszkowa Brześć 33:28. Kielczanie dzięki temu awansowali na czwarte miejsce w tabeli. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa utrzymają je jeśli w niedzielę w Paryżu THW Kiel przegra z Paris Saint Germain.
PGE VIVE Kielce - Mieszkow Brześć 33:28 (20:17)
PGE VIVE: Szmal, Ivić - Jurecki 3, Dujshebaev 6, Kus 2, Aguinagalde 1, Bielecki 1, Jachlewski 3, Strlek 4, Janc 1, Lijewski 4, Jurkiewicz 2, Zorman 1, Bombac 1, Djukić 4.
Mieszkow: Pesić, Matskevich - Rutenka 4, Yashchanka, Yurynok 1, Poteko 2, Nikulenkau 1, Stojković 4, Vukić 2, Prodanović 1, Horak, Razgor 1, Selvasiuk, Djordjić 4, Shylovich 6, Astrashapkin 2.
Kielczanie w sobotnim spotkaniu zagrali bez kontuzjowanego Marko Mamicia oraz Bartłomieja Bisa. Przypomnijmy, młody obrotowy PGE VIVE we wtorek zerwał więzadła przednie w lewym kolanie i teraz czeka go wielomiesięczna rehabilitacja. Zawodnicy mistrzów Polski w geście wsparcia dla kolegi na rozgrzewkę wybiegli w specjalnych koszulkach z numerem „9” na plecach oraz napisem "Bisu trzymaj się”.
Szczypiorniści PGE VIVE w pierwszych minutach nie najlepiej prezentowali się w defensywie. Kielczanie grali systemem 5-1, ale od początku na przemian dobrze radzili sobie z nimi rozgrywający Mieszkowa - Petar Djordić oraz Siergiej Szyłowicz. Goście w 11. minucie po golu Dzianisa Rutenki wyszli na prowadzenie 11:9. Kolejne trzy trafienia należały jednak do graczy mistrzów Polski.
W 20. minucie na tablicy wyników widniał wysoki remis po 14. W ostatnim fragmencie pierwszej części mistrzowie Polski postawili jednak zdecydowanie lepszą obronę, z której mogli wyprowadzać kontrataki, w 26. minucie przyniosło im to pięciobramkowe prowadzenie - 19:14. Ostatecznie oba zespoły na przerwę schodziły przy wyniku 20:17.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa znakomicie rozpoczęli drugą część. Kielczanie ponownie prezentowali twardą obronę, z której wyprowadzali błyskawiczne kontry. Po 36. minutach i golu Darko Djukicia PGE VIVE prowadziło już 35:18.
W kolejnych fragmentach Mieszkow zdołał zniwelować stratę do czterech trafień, ale końcówka zdecydowanie należała do graczy mistrzów Polski, którzy znowu zdecydowanie odskoczyli i do ostatniej syreny mogli kontrolować przebieg zawodów.