SPORT
Nie ma mocnych
Wyjazdowa seria Korony bez porażki trwa w najlepsze. W meczu 15. kolejki ekstraklasy podopieczni Marcina Brosza pokonali Górnika Zabrze 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił Airam Lopez Cabrera. Dzięki zwycięstwu żółto-czerwoni awansowali na piąte miejsce w tabeli.
Trener Marcin Brosz zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami od początku zdecydował postawić się na powracającego po ciężkiej kontuzji – Vanje Markovića. Na lewej obronie zawieszonego za kartki Kamila Sylwestrzaka zastąpił Rafał Grzelak. Natomiast w ataku zagrał zmagający się ostatnio z infekcją Airam Lopez Cabrera.
Spotkanie przy Roosevelta świetnie rozpoczęło się dla Korony. Już w 2. minucie z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Sierpina. Tam Dejmek idealnie zgrał piłkę głową do Cabrery, który pewnym strzałem wyprowadził żółto-czerwonych na prowadzenie. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego groźną sytuacją odpowiedzieli za dwie minuty. Z wolnego do Dancha ładną wrzutkę posłał Jeż, ale strzał obrońcy fenomenalnie obronił Małkowski. Na kolejną akcje gospodarze nie musieli długo czekać. W 11. minucie prostopadłym podaniem Korzyma obsłużył Kwiek, a były napastnik Korony z łatwością ograł Dejmka, ale w decydującym momencie strzelił prosto w Małkowskiego. Kielczanie okazję na podwyższenie prowadzenie wypracowali w 30. minucie. Z lewej strony po ładnym dryblingu do Fertovsa dośrodkował Pawłowski, ale strzał Łotysza nad poprzeczką zdołał przenieść Janukiwicz. Minutę później żółto-czerwoni mogli mówić o ogromnym szczęściu. Błąd popełnił Małkowski, który nie doszedł do piłki, a tą przejął Korzym. Napastnik z ostrego kąta oddał strzał, który po drodze minął jeszcze Wilusza, ale ostatecznie zatrzymał się na dłuższym słupku. Zabrzanie najlepszą sytuację do wyrównania stworzyli w ostatniej minucie. Z lewej strony w pole karne wbiegł jeden z Górników i dograł przed bramkę do Korzyma. Tego uprzedził Małkowski, który odbił piłkę wprost pod nogi Madeja. Pomocnik zwiódł obrońców Korony i z najbliższej odległości trafił wprost w Małkowskiego. Po tej akcji sędzia Złotek zagwizdał po raz ostatni w pierwszej połowie.
Od początku drugiej połowy do ataku rzucili się gospodarze, ale defensywa kielczan spisywała się bez najmniejszego zarzutu. W 65. minucie na boisku doszło do sporej kontrowersji. W polu karnym upadł Madej, którego ręką do ziemi spychał Grzelak. Sędzia Złotek w tej sytuacji nie dopatrzył się jednak faulu i nakazał grę od bramki Korony, a dyskutującego pomocnika Górnika ukarał żółtą kartką. W 73. minucie ładną akcję rozegrali gospodarze. Zabrzanie rozprowadzili piłkę jak po sznurku, ale z rogu pola karnego ponad poprzeczką uderzał Skrzypczak. Trzy minuty później kielczanie w końcu oddali pierwszy, celny strzał w drugiej połowie. Z 20 metrów kąśliwym uderzeniem popisał się Cebula, a z wielkim trudem piłkę na rzut rożny wybił Janukiewicz. W 80. minucie po raz kolejny w tym spotkaniu bohaterem Korony został Małkowski, który popisał sięfantastyczną interwencją po strzale Janoty. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i Korona mogła cieszyć się z przedłużenia serii bez porażki na stadionie rywali.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu kielczanie awansowali na piąte miejsce w tabeli. W następnej kolejce podopieczni Marcina Brosza zagrają na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.
Górnik Zabrze – Korona Kielce 0-1 (0-1)
Bramki: Cabrera (2')
Górnik: Janukiewicz - Słodowy (75' Cerimagić), Kopacz, Danch, Kosznik - Kwiek, Kurzawa (67' Slrzypczak), Madej, Jeż (58' Janota), Gergel - Korzym
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Grzelak - Marković (66' Cebula), Pawłowski (85' Kiercz), Jovanović, Fertovs, Sierpina (60' Sierpina) - Cabrera
Żółte kartki: Madej, Korzym - Gabovs, Marković, Cebula
Widzów: 6 498.