SPORT
Mecz zmarnowanych karnych. Łomża Vive pokonała Motor po nerwach na własne życzenie
W środowym meczu 3. kolejki fazy grypowej Ligi Mistrzów, Łomża Vive Kielce pokonała na wyjeździe Motor Zaporoże 26:25. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zmarnowali aż siedem rzutów karnych.
Łomża Vive przystąpiła do tego spotkania w takim samym zestawieniu jak ostatnio z Telekomem Veszprem. Gospodarze musieli radzić sobie bez dwóch rozgrywających: znanego z występów we francuskim Montpellier – Jonasa Truchanoviciusa oraz Władysława Doncowa.
Od początku kielczanie nieźle spisywali się w obronie. Szybko cztery interwencje na swoim koncie zapisał Mateusz Kornecki. Jego ”vis-a-vis” – Gennadij Komok błyskawicznie wybronił dwa rzuty karne egzekwowane przez Arkadiusza Morytę. Po pięciu minutach Łomża Vive prowadziła 2:1.
W następnych fragmentach swój koncert w bramce kontynuował Mateusz Kornecki, który po kwadransie miał dziewięć obron (75 procent skuteczności!). Mistrzowie Polski nie potrafili jednak wyraźnie odskoczyć z wynikiem. Dalej mieli problemy z rzutami karnymi. Dwa kolejne zmarnowali Branko Vujović (poprzeczka) i Igor Karacić (obrona). Kielczanie prowadzili 5:3.
W 20. minucie strzelecką niemoc z siódmego metra przerwał Alex Dujszebajew (8:5). Kilka chwil później karnego wykonywanego przez Aidenasa Malasinskasa zatrzymał Andreas Wolff, wprowadzony na ten stały fragment.
Mimo, że Mateusz Kornecki zakończył pierwszą połowę z 43-procentową skutecznością, to kielczanie prowadzili tylko 14:13.
Drugą część na lewym rozegraniu Łomży Vive w ataku rozpoczął Tomasz Gębala, który szybko zmarnował dwie okazje. Jeszcze jedną zaprzepaścił Arkadiusz Moryto, a do wyrównania 14:14 doprowadził Aidenas Malasinskas.
Następne fragmenty przyniosły sporo chaosu z obu stron. W 38. minucie czerwoną kartką ukarany został Wiaczesław Bochan. Obrotowy gospodarzy trafił w twarz Igora Karacicia. Mistrz Polski prowadził 18:17. W kieleckiej bramce pojawił się Andreas Wolff.
Po drugiej stronie coraz lepiej radził sobie Gennadij Komok. Kwadrans przed końcem tablica wyników wskazywała remis po 20.
Kielczanie dalej mieli gigantyczne problemy z wykonywaniem rzutów karnych. W drugiej połowie pomylili się Alex Dujszebajew i Sigvaldii Gudjonsson. W 51. minucie Łomża Vive miała już sześć nie trafionych „siódemek” przy wyniku 21:21. Gospodarze pomyli się trzy razy.
W 53. minucie swój udział w meczu zakończył rozgrywający Motoru – Dmytro Horiha, który obejrzał trzecią dwuminutową karę. Chwilę później… karnego zmarnował Arkadiusz Moryto, a po golu Denisa Wasiliewa gospodarze wyszli na prowadzenie 23:22. Pięć minut przed końcem mogli je powiększyć, ale kapitalną interwencją popisał się Andreas Wolff.
Po dwóch kolejnych golach Arcioma Karalioka, mistrz Polski odzyskał prowadzenie na dwie i pół minuty przed końcem. 45 sekund przed finalną syreną gola na 26:24 rzucił Nicolas Tournat. Szybko zdołał odpowiedzieć Zahar Denisow, ale wynik już nie uległ zmienie.
Łomżę Vive czeka teraz kilkudniowa przerwa. Kolejny mecz rozegra w przyszły weekend. Jej rywalem na wyjeździe będzie Chrobry Głogów. Następne spotkanie w Lidze Mistrzów stoczy w środę, 13 października. W Hali Legionów zmierzy się z Flensburgiem-Handewitt.
Motor Zaporoże – Łomża Vive Kielce 25:26 (13:14)
Motor: Komok, Wiunik – Malasinskas 9, Puchowski 6, Denisow 3, Tilte, Turczenko, Molina, Krawczenko, Kozakiewicz 3, Sebetić, Horiha 1, Burzak, Kasai, Wasiliew 3, Bochan
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Nahi 3, Surgiel, Gębala, Sićko 1, Kulesz, Karacić 4, Thrastarson 1, Dujszebajew 4, Vujović 1, Moryto 1, Gudjonsson 3, Karaliok 3, Tournat 4, Sanchez Migallon
Gintaras Savukynas