SPORT
Łomża Vive chce w końcu zdobyć Porto
Przed szczypiornistami Łomży Vive Kielce ostatni mecz w Lidze Mistrzów w tym roku. W czwartek wieczorem zagrają na wyjeździe z FC Porto. Pierwszy gwizdek o 20.45.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa chcą umocnić się na prowadzeniu w grupie B, rywale przerwać serię porażek. Ostatnio zanotowali trzy wysokie potknięcia z PSG i Barceloną. Wcześniej ulegli również Telekomowi Veszprem i Łomży Vive. Na osłodę – w międzyczasie – zremisowali przed swoją publicznością z „Dumą Katalonii”, co pokazuje, że podopieczni Magnusa Andersona dalej są szalenie niebezpieczni przed swoimi kibicami.
– Chcemy wygrać i zdobyć kolejne dwa punkty. Chcemy zakończyć ten rok z bardzo fajnym dorobkiem punktowym. Wiemy, jak to groźna drużyna. Ostatnio nie poszły im starcia z Paryżem, ale w nich przestrzelili bardzo dużo czystych sytuacji. Te wyniki mogą być mylące. Sami przekonaliśmy się, jak ciężko tam grać – wyjaśnia Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy Łomży Vive.
Kielecki klub jeszcze nie wygrał w Porto. Dwa lata temu przegrał, przed rokiem zremisował.
– Tego przeciwnika nie możemy lekceważyć, chociaż są niżej w tabeli. Grają lepiej, niż punktują. Grają bardzo fajny handball. W obronie mają silnych, sprawnych zawodników. W ataku pozycyjnym grają kombinacyjnie, szybko, stosują „siedem na sześć” – tłumaczy Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrza Polski.
Ewentualne dwa punkty umocnią Łomżę Vive na prowadzeniu w tabeli grupy B i szeroko otworzą wrota do zajęcia dwóch czołowych miejsc na koniec, które gwarantują bezpośredni awans do ćwierćfinału. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zamierzają wykorzystać bardzo dobrą dyspozycję.
– Chcemy mieć pierwsze miejsce. To nasz cel. W Porto możemy zapewnić sobie większy spokój na pozostałe cztery mecze w nowym roku – przekonuje Tomasz Gębala, lewy rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”.
Czwartkowy mecz w Porto rozpocznie się o godz. 20.45.