Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Lettieri: To nie Jagiellonia wygrała, ale Korona przegrała

poniedziałek, 14 sierpnia 2017 09:15 / Autor: Damian Wysocki
Lettieri: To nie Jagiellonia wygrała, ale Korona przegrała
Lettieri: To nie Jagiellonia wygrała, ale Korona przegrała
Damian Wysocki
Damian Wysocki

- To nie Jagiellonia wygrała tylko my oddaliśmy jej punkty. Na takim poziomie nie może dojść do sytuacji, gdzie obrońca popełnia dwa proste błędy, po których tracimy gole. Chciałbym pogratulować jednak moim zawodnikom tego, że ambitnie gonili wynik przez całe spotkanie. Jeszcze raz powtórzę, że to my oddaliśmy punkty rywalom. Mieliśmy udział przy wszystkich pięciu bramkach. Myślę, że gdybyśmy wykorzystali karnego to ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Taka jest niestety piłka nożna i liczy się tylko i wyłącznie wynik - mówił po przegranym 2:3 pojedynku 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok Gino Lettieri, trener Korony Kielce.

- Czujemy dużą gorycz. Osobiście jeszcze nie przeżyłem takiej porażki. Pół żartem, pół serio wolałbym już chyba przegrać 6:0 jak w tamtym sezonie z Cracovią, niż tak jak teraz. W tym momencie rozpamiętujemy te sytuacje, w których straciliśmy bramki  i plujemy sobie w brodę. Myślę, że zagraliśmy lepszy mecz niż w Gdyni, ale to nie wystarczyło. Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów jak na jedno spotkanie, żeby wyciągnąć trzy punkty. Z drugiej strony kiedy strzela się dwie bramki u siebie i pozostaje się z niczym to coś jest nie tak - zaznaczał Mateusz Możdżeń.

_MG_9621.jpg

Niedzielny mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby tuż przed przerwą rzut karny wykorzystał Nabil Aankour.  - Pewnie tak by było. Brakuje nam u siebie tego, że to my nie wychodzimy na prowadzenie. Z Cracovią było podobnie, wtedy udało nam się ich dogonić. Teraz czekamy na taki mecz, że to my pierwsi strzelimy bramkę i już nie damy sobie wydrzeć zwycięstwa. Tak często było w poprzednim sezonie za trenera Bartoszka - przekonywał Możdżeń. - Można gdybać. W meczu jest tyle sytuacji, że do każdej można się doczepić. Taka jest piłka. Nabil na pewno nie chciał nie strzelić. To jest zawodnik, który bardzo lubi strzelać bramki, ale tak się czasami zdarza. Teraz już jest wyleczony z karnych. Nabil w tym sezonie jeszcze nam pomoże. Nie skreślajmy go czy Maćka Górskiego. Ten ostatni w końcówce już był zmęczony, zagrał kilka niedokładnych piłek, a ludzie zaczęli gwizdać. Tak nie powinno być - mówił Bartosz Rymaniak.

- Ciężko cokolwiek po takim meczu powiedzieć. Doprowadziliśmy do wyrównania, prowadziliśmy grę i mieliśmy sytuację do tego, aby spokojnie wygrać. Wydaje mi się, że byliśmy drużyną lepszą. Niedługo nikt o tym nie będzie pamiętał. Szkoda. Na boisku było widać, że mieliśmy ciężki tydzień i gdzieś fizyka nie wyglądała tak jak w poprzednich meczach, może nie była na takim poziomie jak w poprzednich spotkaniach, ale było widać, że mimo tego, że resztkami sił goniliśmy do końca. Były już takie mecze, gdzie to my w ostatnich minutach zdobywaliśmy punkty, dzisiaj się to odwróciło. Niestety zero punktów w Kielcach. Szkoda, że tego tygodnia z trzema spotkaniami nie zakończyliśmy bez porażki - wyjaśniał popularny „Ryman”.

_MG_9475.jpg

- Muszę pochwalić Bartosza Rymaniaka, który zagrał fenomenalny mecz, ale niestety jeden zawodnik to za mało, aby odnieść większy sukces - zaznaczał na pomeczowej konferencji prasowej trener Gino Lettieri.

-Nie przesadzajmy. Momentami cały zespół grał tak fajnie, że chciało się go oglądać. Jesteśmy drużyną. Nie ważne kto strzela bramki czy asystuje. Niedługo rola się odwróci i Nabil strzeli dwie i ja zrobię karnego w przeciwną stronę. Teraz najbardziej szkoda trzech punktów, bo po takiej grze, po dwóch strzelonych bramkach nie powinno się przegrywać - odpowiadał obrońca.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO