SPORT
Łapszyński: tylko cud może nas uratować od katastrofy
Szanse Dafi Społem na utrzymanie w PlusLidze są coraz mniejsze. W środę kielczanie w meczu 24. kolejki w Hali Legionów gładko przegrali z Espadonem Szczecin 0:3. - Długi czas jesteśmy w trudnej sytuacji, bo nie wyszliśmy w całym sezonie powyżej piętnastego miejsca. To nie jest łatwe. Mieliśmy teraz bardzo dużą okazję, aby się podciągnąć i wyciągnąć się z tego dołu. Teraz jesteśmy w jeszcze większym i tylko cud może nas uratować od katastrofy - mówi przyjmujący Dafi Społem, Łukasz Łapszyński.
Kielczanie na sześć kolejek przed końcem sezonu zajmują ostatnie miejsce w tabeli PlusLigi ze stratą pięciu punktów do miejsca barażowego. Terminarz nie napawa optymizmem, bo w kolejnych meczach Dafi Społem zmierzy się kolejno z: Treflem Gdańsk, BBTS-em Bielsko-Biała, Zaksą Kędzierzyn-Koźle, Skrą Bełchatów, Aluronem Zawiercie i Jastrzębskim Węglem.
- Najgorsze, że po raz kolejny przegrywamy w słabym stylu. Po zmianie trenera był impuls. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Zagraliśmy bardzo dobry mecz z Resovią. Wielokrotnie powtarzałem, że jesteśmy takim zespołem, w którym wszyscy muszą pokazać się z bardzo dobrej strony, żeby wygrać. Od dłuższego czasu mamy ewidentne problemy w ataku. Czasami wchodzimy na fajny poziom, ale zbyt często gra się załamuje. Nie radzimy sobie z końcówkami. Tych problemów jest bardzo dużo - komentował trener Dafi Społem, Dariusz Daszkiewicz.
- Są panowie prezesi, oni muszą podjąć decyzje. Ja jestem gotowy spakować się i jechać do domu. Być może kolejna zmiana coś przyniesie. Pozostało sześć spotkań. Może wystarczy wygrać tylko dwa. Jedno kluczowe z Bielskiem, a później coś u siebie. Coś trzeba zrobić i znaleźć rozwiązanie, nie można tego zostawić - dodawał Daszkiewicz.
Dafi Społem kolejny mecz rozegra w niedzielę, kiedy na wyjeździe zmierzy się z Treflem Gdańsk.
POWIĄZANE
