SPORT
„Koroneczki” jadą do lidera i chcą go zaskoczyć nieprzewidywalnością
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball rozpoczynają zmagania w czwartej rundzie PGNiG Superligi. W 22. kolejce zagrają na wyjeździe z prowadzącą FunFloor Perłą Lublin. – Chcemy zaskoczyć je naszą nieprzewidywalnością – mówi Michalina Pastuszka, rozgrywająca kieleckiego zespołu.
Za podopiecznymi Pawła Tetelewskiego przymusowa pauza. W poprzednim tygodniu, w drodze na zaległy mecz do Lubina, miały wypadek. Na szczęście skończyło się na wielkim strachu i drobnych potłuczeniach. Władze PGNiG Superligi przełożyły ich następne spotkanie z Eurobudem JKS-em Jarosław.
– To była dobra decyzja, bo to wydarzenie na pewno zostawiło coś w głowach. Nie wyglądało to dobrze. W niedzielę chyba wszyscy byli w kościele, aby pomodlić się i podziękować za to, jak to się skończyło – mówi Paweł Tetelewski.
– Ta sytuacja pokazała nam, że trzeba doceniać to, co mamy. Należy żyć pełnią życia, korzystać z każdego dnia i cieszyć się tym, co możemy robić. Zresetowałyśmy się. Od początku tygodnia przystąpiłyśmy do ciężkiej pracy – przyznaje Michalina Pastuszka.
Przed startem finałowej rundy PGNiG Superlig, sytuacja Suzuki Korony Handball jest nie do pozazdroszczenia. Kielczanki tracą dziesięć punktów do bezpiecznej pozycji, którą zajmują Młyny Stoisław Koszalin. Beniaminek ma do rozegrania jeszcze trzy zaległe spotkania, ale jego szanse na utrzymanie w elicie są bardzo małe.
– Ten sezon wygląda jak wygląda. Na papierze wszystko prezentowało się solidnie. Doszły jednak problemy zdrowotne, różne inne zawirowania. Cały czas pod wiatr, ale nie załamujemy rąk – tłumaczy Paweł Tetelewski.
W piątek o punkty będzie bardzo trudno. FunFloor Perła przewodzi stawce z czteropunktową przewagą nad najgroźniejszym rywalem z Lubina, który ma w perspektywie jeszcze zaległy mecz z Koroną.
– Wiemy, gdzie jedziemy. Lublin jest bardzo mocny. Mierzy w podwójną koronę. Chcemy zagrać dobry mecz, pokazać dobrą piłkę ręczną i zbudować morale przed kolejnymi spotkaniami. Wiemy, że to jedna z bardziej fizycznych drużyn. W obronie na pewno będzie bolało, ale też mamy ręce, nogi i serca. Możemy im odpłacić pięknym za nadobne – tłumaczy szkoleniowiec Suzuki Korony Handball.
– Cuda się zdarzają. Wkładamy całe serca w to, co robimy. Gramy z zespołem, który jest doskonale przygotowany pod każdym względem. Jednak współpracą, determinacją, spontanicznością możemy je zaskoczyć i powalczyć o punkty – przekonuje Michalina Pastuszka.
Suzuki Korona Handball będzie musiała poradzić sobie w Lublinie bez Honoraty Gruszczyńskiej i Magdaleny Kowalczyk. Piątkowy mecz w Hali Globus rozpocznie się o godz. 18.