SPORT
Korona Handball chce postawić się "Akademiczkom" z Koszalina
Szczypiornistki Korony Handball nie mają czasu na rozpamiętywanie ostatniego słabego występu w Jeleniej Górze. Kielczanki w środę w ramach 1/8 finału Pucharu Polski na wyjeździe zmierzą się z Energą AZS-em Koszalin.
Zawodniczki Korony o ostatniej sobocie chciałyby jak najszybciej zapomnieć. W pierwszej połowie wyjazdowego starcia z KPR-em zagrały fatalnie, co mimo niezłej drugiej połowy kosztowało je utratę cennych punktów.
– W drodze powrotnej w autokarze było cicho. Każdy porażkę przeżywał na swój sposób. Musimy odciąć się od tego, co było. Wszystkie musimy zrobić indywidualny rachunek i wszystko poprawić w kolejnym pojedynku – mówi bramkarka kieleckiego klubu, Aleksandra Orowicz.
Najbliższy tydzień zespołowi Pawła Tetelewskiego upłynie pod znakiem rywalizacji z Energą AZS-em Koszalin. Obie drużyny, cztery dni po pucharowym starciu, w hali przy ulicy Krakowskiej zmierzą się w 14. kolejce PGNiG Superligi. Zdecydowanym faworytem obu spotkań są "Akademiczki", które po 12. seriach są wiceliderem tabeli i tracą zaledwie dwa punkty do prowadzącego Metraco Zagłębia Lubin. Podopieczne Anity Unijat 2019 rok rozpoczęły od zwycięstw nad KPR-em Ruchem Chorzów (29:26) oraz UKS-em PCM Kościerzyna (37:26).
– To silny zespół, szczególnie pod względem fizycznym. Dysponują sporym doświadczeniem. W praktycznie niezmienionym składzie grają od trzech, czterech sezonów. Do tego wzmocniły je dwie leworęczne Ukrainki. To drużyna kompletna, która na pewno powalczy o najwyższe cele. U siebie zawsze są faworytem – przekonuje trener Paweł Tetelewski.
Koszalinianki przez całą drugą rundę będą musiały radzić sobie bez Romany Roszak. Najlepsza zawodniczka "Akademiczek" pod koniec listopada zerwała więzadła krzyżowe w kolanie.
– To na pewno dla nich duże osłabienie. Ona prowadziła ich grę, rządziła na parkiecie. Zobaczymy, jak będą sobie bez niej radzić na dłużą metę. Myślę, że mają tyle doświadczenia, że sobie poradzą – zaznacza Tetelewski.
Korona Handball w Koszalinie zagra bez swojej najlepszej strzelczyni – Honoraty Syncerz i obrotowej Magdaleny Skowrońskiej. Obie zawodniczki zmagają się z drobnymi urazami.
– Są dziewczyny, które mniej grają, teraz będą miały okazję, aby udowodnić, że zasługują na więcej czasu na parkiecie w meczach ligowych. Nie ma mowy o tym, że ten mecz zostanie przez nas odpuszczony – wyjaśnia Tetelewski.
– Piłka ręczna jest nieprzewidywalna, to jest w niej piękne. Jeśli zagramy bez kompleksów, jesteśmy w stanie stworzyć fajne widowisko. Zobaczymy na ile to wystarczy – kończy Aleksandra Orowicz.
Środowy mecz w Koszalinie rozpocznie się o godz. 18.00.