SPORT
Kim jest nowy prezes Korony?
Dieter Burdenski oficjalnie został zaprezentowany jako nowy właściciel Korony Kielce. Były piłkarz Werderu Brema podjął już pierwsze decyzje jako sternik „żółto-czerwonego” klubu. Tą najważniejszą jest powierzenie funkcji prezesa zarządu Korony - Krzysztofowi Zającowi.
59 - letni Zając przez większą część kariery jako piłkarz związany był z GKS-em Katowice, z którym w 1986 roku sięgnął po Puchar Polski. W wieku 29 lat wyjechał do Niemiec i przez kilka sezonów grał dla VfB Oldenburg. To właśnie wówczas poznał się z Burdenskim, z którym łączą go bardzo dobre kontakty. Zając od 1995 roku, w którym zakończył piłkarską karierę prowadzi liczne interesy na rynku nieruchomości w Niemczech i w Polsce.
- W pierwszym momencie pomysł Dietera nie zafascynował mnie, nie byłem do tego przekonany. Jednak jego upór doprowadził do tego, że zgodziłem się brać udział w tym przedsięwzięciu. Mam nadzieję, że tutaj wspólnie w najbliższym czasie powinniśmy zrobić krok do przodu. Nie powinniśmy oczekiwać jednak od razu ogromnego skoku, lepiej być trochę bardziej pesymistycznym na początku, jeśli będzie trochę lepiej to na pewno wszyscy będziemy się razem cieszyć - mówił nowy prezes Korony Kielce na konferencji prasowej.
WIĘCEJ O PLANACH DIETERA BURDEŃSKIEGO MOŻNA PRZECZYTAĆ - TUTAJ
Krzysztof Zając w klubie ma być odpowiedzialny głównie za pion sportowy. Za administrację, finanse i marketing będzie odpowiadał dotychczasowy prezes Korony - Marek Paprocki, który objął funkcję wiceprezesa.
Rodowity chorzowianin na stałe mieszka w Oldenburgu, ale zapowiedział, że w najbliższym czasie przeprowadzi się do Kielc. - Podjąłem taką decyzję, bo tak wyjątkowej funkcji nie można sprawować na odległość. Z tym nie mam problemów, bo od wielu lat prowadzę interesy w Polsce i Niemczech. W tej chwili muszę być na miejscu i zostanę kielczaninem. Można powiedzieć, że Ślązak zamieszka w Kielcach - wyjaśniał Zając.
Pierwszym zadaniem, które postawili sobie nowy właściciel i prezes Korony jest zażegnanie konfliktu z kibicami z „Młyna”, tak aby w najbliższym czasie na Kolporter Arenę wrócił zorganizowany doping.