SPORT
Grabarczyk: Piłka ręczna zawsze była w moim sercu. Wszystko powoli buduję
Po kilkuletniej przerwie do zawodowego sportu wróciła Katarzyna Grabarczyk. Doświadczona prawoskrzydłowa ma pomóc Suzuki Koronie Handball w PGNiG Superlidze. – Wszystko powoli buduję. Na pewno będzie dobrze – przyznaje 37-letnia szczypiornistka.
Katarzyna Grabarczyk była w przeszłości ważnym ogniwem KSS-u Kielce. Ostatnie lata, razem ze swoim mężem Piotrem – znanym piłkarzem ręcznym, spędziła w Niemczech. Po powrocie do Polski rozpoczęła treningi z Suzuki Koroną Handball. Latem trener Paweł Tetelewski i zarząd kieleckiego klubu złożyli jej propozycję kontraktu.
– Trenowałam piłkę ręczną przez 15 lat. Ona zawsze była w moim sercu, zawsze mnie pociągała. W lutym pojawiłam się na kilku treningach i w głowie błysnęła myśl, żeby wrócić. Doszło do tego, więc jestem zadowolona z takiego obrotu spraw – wyjaśnia leworęczna skrzydłowa.
Podopieczne Pawła Tetelewskiego trenują od trzech tygodni. Początek przygotowań to jak zwykle czas intensywnej pracy motorycznej.
– To ciężki okres. Mamy dużo stadionu i siłowni. Do tego hala. Z każdym dniem i tygodniem wyglądamy lepiej. Teraz zaczynamy mecze kontrolne, wchodzimy w przyjemniejszy okres, gdzie będzie zdecydowanie więcej pracy z piłkami – tłumaczy Katarzyna Grabarczyk.
Mimo dłuższego rozbratu z piłką ręczną, 37-letnia szczypiornistka jest zadowolona z wykonywanej pracy.
– Jeśli chodzi o dyspozycję, to trzeba pytać trenera. Na pewno była obawa odnośnie mojego powrotu do sportu. Nie jest tak źle, jak mogło się wydawać. Jeśli chodzi o wytrzymałość i szybkość, to wszystko powoli buduję. Będzie dobrze. Bardzo chce pomóc dziewczynom. Chciałabym powiedzieć, że to młody zespół, ale trochę zawyżyłam średnią. Na treningach, kiedy ćwiczymy już taktykę, wszystko wygląda bardzo fajnie. Myślę, że w trakcie sezonu wielu zaskoczymy.
Suzuki Korona Handball w piątek i sobotę weźmie udział w towarzyskim turnieju w Łaziskach Górnych. Zmierzy się w nim z Perłą Lublin, Piotrcovią Piotrków Trybunalski i Ruchem Chorzów.