SPORT
Gębala: Jego uniwersalność jest niesamowita. W obronie nie bije, ale myśli
– Sami musimy sobie narzucać intensywność w grze na treningach. Musimy grać mocno, bo z tego wszystko wychodzi – mówi Tomasz Gębala, lewy rozgrywający Łomży Vive Kielce, przed ostatnimi dwoma tygodniami przygotowań do nowego sezonu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa spędzili poprzedni tydzień w Moskwie, gdzie rywalizowali w turnieju towarzyskim. W fazie grupowej pokonali Dońskich Kozaków Taganrog oraz Fuchse Berlin. W finale ograli SKA Mińsk 35:33.
– Na plus należy ocenić wygrane, ale na minus jest wiele rzeczy. Jesteśmy po trzech tygodniach mocnej pracy. Dopiero trochę ustawialiśmy jeden system w obronie. Wykonaliśmy mniej niż 50 procent pracy, bo skupialiśmy się przede wszystkim na aspektach motorycznych. Wygraliśmy trzy mecze i to w niezłym stylu. To jest najważniejsze – wyjaśnia Tomasz Gębala.
Szczególnie dużym wyzwaniem było starcie ze SKA, które był w treningu od półtora miesiąca. Łomża Vive prowadziła pięcioma golami po pierwszej połowie, jednak w drugiej ambitni, młodzi gracze z Białorusi szybko potrafili doprowadzić do remisu. Spotkanie było emocjonujące do samego końca.
– Miałem kiedyś takiego trenera, który po bardzo podobnym meczu w trzeciej lidze niemieckiej, powiedział, że takie „świńskie spotkania” trzeba umieć wygrywać. W pierwszej połowie wszystko było fajnie. Później zabrakło nam koncentracji. Mieliśmy moment, który przegraliśmy 0:6. Musieliśmy z tego wyjść. To nie jest tak, że wszyscy zaczną super grać. Pozwoliliśmy na to tym, którzy byli najlepiej dysponowani. Reszta walczyła. Sam w ataku grałem słabo, ale w obronie już mogłem pomóc. Później skupiałem się na motywowaniu kolegów, aby nie było zbyt cicho – tłumaczy lewy rozgrywający.
W Moskwie z bardzo dobrej strony pokazał się Dylan Nahi, który był ustawiany również na środku obrony.
– Jego uniwersalność jest niesamowita. Wie, jak się broni. Nie jest to typowy obrońca, który tylko bije. On myśli. Fajnie jest mieć obok siebie taką „dwójkę”. To bardzo ułatwia pracę. Nie muszę skupiać się na asekuracji, bo wiem, że zrobi swoje – chwali nowego kolegę Tomasz Gębala.
Reprezentant Polski wrócił z Moskwy z bólem kolana.
– Nie, żebym narzekał, ale w tym ostatnim spotkaniu byłem już zmęczony. Odczuwam ból kolanie – nie tym, które było kontuzjowane. Musimy to sprawdzić. Raczej nie zagram w sparingu z Azotami. Jeśli będzie jednak taka konieczność, to kolano zatejpuje się na beton i będę gotowy – kwituje specjalista od obrony.
We wtorek Łomża Vive rozegra jedyny w letnim okresie przygotowawczym sparing w Hali Legionów. O 17.30 rozpocznie mecz z Azotami Puławy.