SPORT
Dujszebajew: urodziny mogłem świętować z żoną, pijąc burgundzkie wino, ale byłem w Kolonii. To najlepszy prezent
Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE, swoje pięćdziesiąte pierwsze urodziny świętował w Kolonii. Niedzielna porażka z Barcą Lassą wcale mu ich nie popsuła. – Moi zawodnicy zrobili mi niesamowity prezent. Bez Final Four pewnie byłbym z żoną w Paryżu i pił butelkę dobrego, czerwonego, burgundzkiego wina. Jestem szczęśliwy, że byłem tutaj i to nie w roli turysty – mówił po meczu szkoleniowiec "żółto-biało-niebieskich".
PGE VIVE z Kolonii wraca bez medalu. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa po przegranym półfinale z Telekomem Veszprem, w niedzielę musieli uznać wyższość Barcy Lassy, która w spotkaniu o "brąz" zwyciężyła 40:34. Biorąc pod uwagę cały sezon i masę problemów, z jakimi borykali się kieleccy szczypiorniści – samo miejsce w gronie najlepszych czterech drużyn Europy jest olbrzymim sukcesem.
– Chciałbym podziękować i pogratulować wszystkim moim zawodnikom. Szczególnie dla tych młodych graczy, którzy tutaj debiutowali, to była niesamowita szkoła. W ciągu dwudziestu czterech godzin zdobyliśmy ogromne doświadczenie. Jestem przekonany, że to zaprocentuje – wyjaśniał Tałant Dujszebajew.
– Obecność tutaj jest niezwykła. Po raz kolejny powtórzę: przygotowujemy drużynę na sezon 2020/2021. Wtedy będziemy mieć skład, który zyska więcej możliwości, aby być w czwórce najlepszych i walczyć o trofeum – podkreślał dalej szkoleniowiec mistrzów Polski.
– Ten sezon był bardzo trudny, chyba najtrudniejszy w mojej karierze. W szatni gorąco podziękuję zawodnikom. Teraz będzie czas na małe świętowanie – zakończył Tałant Dujszebajew.
Oficjalne zakończenie sezonu odbędzie się w najbliższy wtorek pod Halą Legionów.