SPORT
Drugie zwycięstwo Korony Handball. " Obrona, kontra - to najprostszy sposób zdobywania bramek"
Korona Handball udanie przywitała się z kibicami w hali przy ulicy Krakowskiej. Kielczanki w meczu 2. kolejki PGNiG Superligi pokonały KPR Jelenia Góra 25:23.
Początek sobotniego spotkania należał do przyjezdnych, które po 10. minutach prowadziły 4:1. Kielczanki od tego momentu zaczęły spisywać się zdecydowanie lepiej. W bramce dobrze prezentowała się Aleksandra Orowicz, a w ataku brylowała Wiktoria Gliwińska i po 20. minutach było już 6:6. Końcówka pierwszej części była bardzo wyrównana i zakończyła minimalnym prowadzeniem 11:10 KPR-u.
- Na początku w poczynaniach moich zawodniczek było widać zbyt dużą nerwowość. Dziewczyny popełniły kilka błędów. Na szczęście rywalki też tego nie uniknęły i nie zdołały odskoczyć na większą ilość bramek, bo później ciężko byłoby to odrobić. W drugiej połowie były już takie fragmenty, gdzie wyglądało to dobrze. Obrona, kontra - to najprostszy sposób zdobywania bramek - mówił trener kieleckiej drużyny, Paweł Tetelewski.
- Wyszłyśmy chyba trochę przemotywowane, za bardzo chciałyśmy pokazać publiczności, że w tym nowym sezonie potrafimy zdecydowanie więcej niż w poprzednim. To zaważyło, że te pierwsze minuty były słabsze - wyjaśniała rozgrywająca, Honorata Syncerz.
Szczypiornistki Korony w drugiej połowie szybko uzyskały czterobramkową przewagę, ale po serii kilku błędów w 47. minucie prowadziły tylko 19:18. Końcówka była bardzo zacięta. Na minutę przed końcem kielczanki dalej miały tylko jednego gola przewagi. Trafienie, które przypieczętowało kolejne cenne trzy punkty, czterdzieści sekund przed ostatnią syreną zdobyła Sandra Zimnicka, którą świetnym podaniem obsłużyła Wiktoria Gliwińska.
- Za ten fragment, gdzie roztrwoniliśmy przewagę jest w nas trochę złości . Musimy nad tym popracować. Kiedy prowadzimy wysoko, musimy to utrzymać. Nie możemy doprowadzać do nerwowych sytuacji i później oddawać nieprzygotowane rzuty. Kiedy prowadzimy "dwójką", czy "trójką" to musimy wygrać "piątką", czy dziesiątką". Musimy nauczać się dobijać rywalki - zaznaczała Syncerz.
Popularna "Hono" w sobotnim meczu zdobyła dziewięć bramek, z czego aż siedem z rzutów karnych, przy których zaliczyła stuprocentową skuteczność.
- Nie pamiętam takiego spotkania. Byłam w lekkim szoku, bo sama podchodziłam do karnych, bez polecenia od trenera. Brałam piłkę i wiedziałam, że rzucę. Byłam pewna siebie i cieszę się, że wszystko wpadło i pomogłam jakoś drużynie - mówiła Syncerz.
Bardzo dobre zawody rozegrała również bramkarka kieleckiej drużyny Aleksandra Orowicz, która obroniła 15 rzutów.
- Starałyśmy się jej pomóc najlepiej, jak umiemy. "Oro" odbijała rzuty z wolnych pozycji i drugiej linii. Chapo bas dla niej, bo pokazała kawał dobrej piłki ręcznej - zakończyła Syncerz.
Korona Handball w przyszły weekend na wyjeździe zagra z Energą AZS-em Koszalin.
Korona Handball – KPR Jelenia Góra 25:23 (10:11)
Korona Handball: Orowicz – Syncerz 9 (7), Zimnicka 4, Gliwińska 4, Charzyńska 2, M. Więckowska 2, Kędzior 2, D. Więckowska 1, Mochocka 1, Skowrońska, Jańczyk, Homonicka.