SPORT
Demko: superligowe doświadczenie wystarczy do pokonania zespołów z pierwszej ligi
Szczypiornistki Korony Handball na trzy kolejki przed końcem sezonu PGNiG Superligi są już pewne, że o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej będą musiały zagrać w turnieju barażowym. - Nie boimy się tych barażów. Mimo słabszej końcówki sezonu i przykrych porażek. Nasz zespół na swoim koncie ma trzydzieści spotkań na poziomie Superligi. Myślę, że takie doświadczenie wystarczy, aby pokonać zespoły z pierwszej ligi - mówi Krzysztof Demko, wiceprezes Korony Handball.
Podopieczne Tomasza Popowicza przed rozpoczęciem zmagań finałowych PGNiG Superligi miały szanse na uniknięcie barażów, bo ich strata do bezpiecznego miejsca była minimalna. Kielczanki w trzeciej i czwartej rundzie, do tej pory, wygrały tylko jedno spotkanie.
- Mamy dołek mentalny. Nie chciałbym na gorąco wystawiać indywidualnych cenzurek. To jest złożona sprawa. Celem beniaminka w pierwszym sezonie zawsze jest utrzymanie. Tym bardziej takiego jak my, gdzie siedemdziesiąt procent zawodniczek to nasze wychowanki, które nie mają superligowego doświadczenia. Mogliśmy zakontraktować ograne szczypiornistki, które wniosłyby więcej spokoju i jakości, ale z drugiej strony te doświadczone zawodniczki odebrałyby minuty na boisku Czekali, siostrom Więckowskim i tak dalej. To jest nieoceniona wartość, że ciężar grania w ekstraklasie spoczywa na barkach młodych dziewczyn. To zaprocentuje. Taka jest nasza filozofia i jej będziemy się trzymać - wyjaśniał Krzysztof Demko.
Najważniejszym zadaniem dla Korony Handball na trzy ostatnie spotkania sezonu jest odbudowanie formy. Ta w ostatnich starciach z zespołami z Chorzowa, Jeleniej Góry i Kościerzyny była daleka od ideału.
- Mamy cztery tygodnie do tego turnieju. Musimy dokładnie przeanalizować przyczynę tych porażek. Trzeba powiedzieć, że przyzwoicie prezentujemy się w obronie. Wiele do życzenia pozostawia natomiast gra w ataku pozycyjnym. Ten element wcześniej wyglądał lepiej. W drugiej rundzie byliśmy w stanie rzucić trzydzieści bramek mocnym drużynom z Koszalina, Lubina czy Szczecina. Teraz w starciach z przeciętnymi zespołami męczymy się. Nad tym trzeba popracować - tłumaczył wiceprezes Korony Handball.
Zarząd kieleckiego klubu w trakcie sezonu zdecydował się na ogłoszenie decyzji o zmianie trenera. Po zakończeniu rozgrywek miejsce Tomasza Popowicza zajmie Paweł Tetelewski. Czy taki krok nie był przedwczesny?
- Nie sądzę. Chcieliśmy oczyścić atmosferę, która nagromadziła się wokół zespołu i trenera Popowicza. Chcieliśmy uciąć wszelkie spekulacje. O angaż Pawła Tetelewskiego zabiegaliśmy od jakiegoś czasu. Trudno utrzymać to w tajemnicy. W Kielcach wszyscy wszystko wiedzą zanim cokolwiek się ogłosi. Zachowaliśmy się fair wobec trenera Popowicz, który spędził tutaj cztery lata. Na ewentualną zmianę pracy musi mieć czas. On ma oczywiście zapewnienia od nas, że będzie mógł pracować w grupach młodzieżowych. To podtrzymujemy. Nie chcemy zostawić chłopaka na lodzie. W wielkich klubach tak się robi. Wiadomo, że Jupp Heynckes odchodzi z Bayernu i kto będzie jego następcą. Tam, to nikomu nie przeszkadza. My nie jesteśmy wielkim klubem, ale czerpiemy z nich wzorce - mówił Krzysztof Demko.
Turniej barażowy o utrzymanie odbędzie się najprawdopodobniej tydzień po zakończeniu superligowych zmagań, czyli w dniach 25-27 maja. Zagrają w nim dwie najsłabsze drużyny PGNiG Superligi (obok Korony najprawdopodobniej KPR Jelenia Góra) oraz dwaj mistrzowie pierwszoligowych grup. Rywalizacja na zapleczu już dobiegła końca. W grupie A dwa pierwsze miejsca zajęły zespołu SMS-u Płock, które według regulaminu nie mogą grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zapewne szansę udziału w barażach dostanie trzeci w tabeli - MKS PR URBIS Gniezno, w którego hali odbędzie się trzydniowy turniej. Grupę B wygrał SPR Olkusz.