REGION
Uwaga na szerszenie! Strażacy mają pełne ręce roboty
Chyba nikt nie chciałby się spotkać z rozwścieczonym szerszeniem lub osą. Obawa przed owadami, których użądlenie może być niebezpieczne ma odzwierciedlenie w interwencjach strażaków. Od początku tego roku, funkcjonariusze przeszło 600 razy pomagali usuwać niebezpieczne owady. Zgłoszenia najczęściej dotyczą szerszeni i os.
- Zgłoszenia o agresywnych owadach w pobliżu domów lub wewnątrz budynków trafiają do nas bardzo często. To zrozumiałe, tym bardziej że wiele osób jest uczulonych na ich jad. Mieszkańcy proszą nas o usunięcie lub przemieszczenie gniazd, prawie w stu procentach przypadków dotyczy to szerszeni i os – wyjaśnia brygadier Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Rzadziej zgłoszenia dotyczą pszczół. Gdy jednak tak się dzieje, strażacy kontaktują się z pszczelarzami, którzy zazwyczaj zabierają rój owadów do swojego ula. Warto jednak zaznaczyć, że mundurowi interweniują tylko w przypadkach, w których istnieje realne zagrożenie dla człowieka.
- Prośby usuwania owadów z takich miejsc jak altany, garaże czy budynki gospodarcze nie są traktowane jako działania ratownicze. Strażacy nie mają w zakresie swoich obowiązków walki z owadami, ale oczywiście zawsze zjawiają się, gdy ktoś jest w niebezpieczeństwie. Czyli, gdy dajmy na to szerszenie zagnieżdżą się na przykład w naszym mieszkaniu – podkreśla brygadier Nyga.
Strażak przypomina, by nie drażnić owadów i nie próbować usuwać ich samodzielnie. Dodajmy, że najwięcej zwspomnianych głoszeń pochodzi z powiatu koneckiego i kieleckiego.