REGION
Szlaban na ryzyko. Liczba wypadków na torach zatrważająca
Co roku w całej Polsce dochodzi do około dwustu niebezpiecznych zdarzeń na przejazdach i przejściach kolejowo-drogowych. Tylko w sierpniu było ich 17 – siedem osób zginęło, a jedna została ranna. O rozwagę apelują PKP i policja.
Kampania „Bezpieczny przejazd – szlaban na ryzyko!” ma przypominać kierowcom i pieszym, jak ważne jest zachowanie ostrożności w pobliżu torów. A warto wiedzieć, że tory kolejowe przecinają polskie drogi w ponad 11,5 tys. miejsc. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii. Niestety bywa i tak, że kierowcy ignorują czerwone światło przez przejazdem.
- Nie każdy pamięta, że pociąg nie zatrzyma się w jednej chwili, a potrzebuje do tego wielu metrów. Zdarza się, że kierowcy wydaje się, że zdąży przed nadjeżdżającym pociągiem. Chcemy pobudzać wyobraźnię i uczulać na ten problem – podkreśla Maciej Ślusarczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Do tej pory, w tym roku w naszym województwie na szczęście nie było żadnych niebezpiecznych zdarzeń przy torach. W 2020 były trzy.
- Żeby tegoroczne statystyki zostały na tym poziomie, przez całe wakacje prowadzona była akcja „bezpieczny piątek” – wyjaśnia Izabela Miernikiewicz z PKP Polskie Linie Kolejowe.
Główną ideą „bezpiecznych piątków” jest wyeliminowanie niebezpiecznych zachowań wśród kierowców oraz korzystania z „dzikich przejść” przez pieszych. Do najczęstszych „grzechów” kierowców należą - brak reakcji na znak STOP, przejeżdżanie przez przejazd mimo włączonej sygnalizacji, próba przejechania pod zamykającymi lub otwierającymi się rogatkami, a także ich omijanie. W ciągu jednego dnia, akcje odbywały się nawet w kilkudziesięciu miastach.
Według statystyk, niemal 99% wypadków i kolizji na przejazdach powoduje nieostrożność lub lekceważenie znaków przez kierowców. Nie bez winy są także piesi – w ubiegłym miesiącu doszło do 22 wypadków z udziałem pieszych w miejscach niedozwolonych.
Rozpędzony pociąg może mieć drogę hamowania równą nawet trzynastu boiskom piłkarskim.