REGION
Strażacy ostrzegają – zabawy na lodzie są niebezpieczne!
Ujemne temperatury sprawiły, że na niektórych zbiornikach wodnych pojawiła się warstwa lodu. - Choć zimowa aura zachęca nas do korzystania z jej uroków, ślizganie się po lodzie może być śmiertelnie niebezpieczne – przestrzega bryg. Marcin Nyga, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Niestety, przykładów tragicznych zdarzeń nie trzeba szukać daleko. Wczoraj, w Wolbromiu (województwo małopolskie), życie straciło trzech mężczyzn, pod którymi załamał się lód. Próbowali uratować tonącego psa.
- Nie dajmy się zwieść – warstwa lodu, która teraz wytworzyła się na zbiornikach wodnych nie daje nam nawet minimalnego bezpieczeństwa. Przytoczyć można także sytuację, do której doszło w lutym tego roku w Pińczowie, nad jednym z dopływów Nidy. Chłopcy ślizgali się po lodzie, jeden z nich wpadł do wody. Na szczęście pomoc dotarła na czas i wszystko zakończyło się dobrze. Mogło być jednak znacznie gorzej – stwierdza brygadier Marcin Nyga.
Jak podkreśla, warto korzystać ze sztucznych lodowisk. Jeśli nie ma takiej możliwości, należy pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.
- Jeśli chcemy się poślizgać na zbiorniku wodnym, musimy wiedzieć, że grubość lodu która jest bezpieczna, to przynajmniej dziesięć centymetrów. Pamiętajmy, że na rzekach pokrywa lodu zawsze jest cieńsza. Nigdy nie wchodźmy na lód, gdy znajduje się na nim warstwa śniegu - nie będziemy wtedy w stanie ocenić grubości pokrywy – alarmuje.
Gdy usłyszymy trzask łamiącego się lodu nie zatrzymujmy się – zmieńmy kierunek marszu i starajmy się jak najszybciej dostrzec na brzeg.
- Jeśli wpadniemy do wody, głośno wzywajmy pomocy. Najlepiej położyć się płasko na wodzie, spróbować zdjąć buty. Gdy wydostaniemy się na lód, poruszajmy się w pozycji leżącej – radzi strażak.
Jeśli jesteśmy świadkami niebezpiecznego zdarzenia, natychmiast poinformujmy służby. Gdy chcemy pomóc – wykorzystajmy na przykład gałąź lub szalik, absolutnie nie wchodźmy na lód.