Składowisko opon w świętokrzyskich lasach. Leśnicy wywieźli 1700 kilogramów ogumienia

Od jakiegoś czasu w świętokrzyskich lasach pojawiają się tego typu śmieci. Jest to związane z wyższymi kosztami utylizacji opon.

- Dawniej zużyte ogumienie można było zostawić u wulkanizatora nawet za darmo lub za symboliczną opłatą. Zakłady wulkanizacyjne miały podpisane umowy z cementowniami, które produkowały z opon paliwo alternatywne, przydatne do wytwarzania cementu. Obecnie nasz rynek zalany jest niemieckim ogumieniem i pojawia się problem, a niektórzy rozwiązują go porzucając opony w lesie - mówi Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce.

Kilka miesięcy temu leśnicy na terenie nadleśnictwa Daleszyce znaleźli kilkanaście dużych opon przemysłowych, pochodzących najprawdopodobniej z wywrotek lub koparek. – Na co dzień pojawiają się pojedyncze opony, raz na pół roku zbieramy wszystko i odwozimy do zakładów zajmujących się utylizacją. Są to ogromne koszty – dodaje Kosin.

W przypadku zaśmiecania lasów interweniują strażnicy miejscy. W tym roku kontroli było mniej niż w ubiegłych latach – wiąże się to z faktem, iż strażnicy mają wiele nowych obowiązków związanych z epidemią koronawirusa. Od początku tego roku wystawiono siedem mandatów za śmiecenie w lesie.

- W takich sytuacjach jesteśmy bardzo restrykcyjni, każdy przypadek skutkuje mandatem karnym. Strażnicy starają się jak najczęściej sprawdzać lasy pod kątem nielegalnych wjazdów na tereny zielone i porzucania śmieci. Od początku roku przeprowadzono około 480 takich kontroli – wyjaśnia Maria Plutka ze Straży Miejskiej w Kielcach.

Wśród odpadów porzucanych na terenach leśnych, oprócz opon pojawia się często zużyty sprzęt AGD, plastikowe i szklane butelki. Za porzucanie śmieci w lesie grozi nawet pięciotysięczny mandat.