REGION
Quadowcy rozjeżdżają lasy. Przybywa miłośników nielegalnej jazdy
Lasy i zalesione pasma górskie w naszym województwie nadal są nagminnie rozjeżdżane przez użytkowników quadów i motocykli crossowych. Leśnicy, straż leśna, a także spacerowicze narzekają na hałas, zagrożenie oraz wskazują na szkody przyrodnicze.
Wspólne patrole służb, działania prewencyjne, edukacja – pomysły na ostudzenie zapałów miłośników ekstremalnej jazdy są różne. Niestety, nie do końca skuteczne.
- Najbardziej bulwersujące są przypadki pojawiania się crossowców w miejscach szczególnie cennych przyrodniczo. Kompletnie nie zwracają oni uwagi na to, że znajdują się w rezerwatach i rozjeżdżają runo leśne w którym żyją rzadkie, chronione gatunki roślin – alarmuje Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce.
Czasem udaje złapać się użytkownika tego typu pojazdu na gorącym uczynku, lecz nie jest to łatwe.
- W ostatnich miesiącach staramy się organizować większe akcje, współpracując między nadleśnictwami. Organizujemy mobilne patrole, korzystamy również z dronów umożliwiających nam obserwację kierujących. Mamy też fotopułapki, ale wiele z pojazdów nie ma tablic rejestracyjnych, a więc identyfikacja kierowcy jest trudna – wyjaśnia Kosin.
Jak dodaje, wjazd pojazdu do lasu to nie tylko stres dla zwierząt oraz dyskomfort dla spacerowiczów, ale też ogromne szkody przyrodnicze.
- Wjazd takiego miłośnika adrenaliny do lasu wiąże się ze zrytą glebą i runem leśnym oraz bezpowrotnym zniszczeniem roślin, często chronionym. Warto podkreślić, że zderzenie quada z osobą spacerującą po lesie czy zbierającą grzyby, może mieć tragiczny skutek. Trafia do nas mnóstwo sygnałów od osób, które chcą odpocząć na terenie leśnym, a muszą słuchać warkotu silników. Zachowanie tej grupy osób jest nieakceptowane społecznie – podkreśla.
Z obserwacji leśników i mieszkańców wynika, że kierujący motocyklami czy quadami pojawiają się między innymi w Paśmie Zgórskim, Paśmie Dymińskim, a także w lasach między Sukowem a Borkowem.