REGION
Prawie połowa Polaków nie chce się szczepić przeciw COVID-19. Czego się obawiają?
Jak informuje Centrum Badania Opinii Społecznej, co trzeci badany chciałby przyjąć szczepionkę przeciw koronawirusowi, jeśli będzie dostępna (36 procent). Blisko połowa nie ma takiego zamiaru (47 procent, z czego 27 procent w sposób zdecydowany). Wiele osób obawia się skutków ubocznych szczepienia (69 procent). Stosunek do szczepień zależny jest też od wieku ankietowanych, ale dużą rolę odgrywa też wiara (lub jej brak) w skuteczność szczepionki (25 procent).
Największą gotowość do przyjęcia szczepionki deklarują osoby mające co najmniej 45 lat i więcej. Najczęściej są to osoby w wieku 65 lat i więcej (49 procent). Istotne jest także to, że częściej chęć zaszczepienia się deklarują respondenci z tych gospodarstw domowych, w których dochód na osobę jest wyższy (45 procent badanych o dochodach trzy tysiące złotych i więcej).
Istotne jest również to, że szerokie gremium nie wierzy w ogóle w skuteczność szczepień. Wielu podnosi argument m.in. o tym, że szczepionka została opracowana zbyt szybko, nie mogła być dostatecznie przetestowana, w związku z czym nie może być też w pełni bezpieczna. Dodajmy, że istnieje również wielu zdeklarowanych przeciwników szczepień w ogóle, a wokół COVID-19 narosło mnóstwo teorii spiskowych.
– To prawda, że niechęć wobec przyjmowania tych szczepień bierze się z nadzwyczajnego trybu ich wprowadzenia. Myślę, że z tego płynie główne źródło obaw. Pamiętam czasy, kiedy każda szczepionka była testowana 5-10 lat, zanim weszła do użytku. Nikt nie spotkał się dotąd z tak szybkim tempem – mówi Zbigniew Koniusz, wojewoda świętokrzyski.
Przypomnijmy, że w październiku w wielu polskich miastach odbyły się liczne protesty antycovidowe. Jeden z nich miał miejsce również w samych Kielcach. Przeciwnicy szczepień uważają, że wymiar choroby jest wyolbrzymiany i wykorzystywany jako narzędzie politycznej propagandy.
– Wiem, że mamy do czynienia z prawdziwą pandemią i nie bagatelizuję tej sytuacji. Uważam jednak, że ze społecznego punktu widzenia sprawa wymyka się spod kontroli. O ile już się nie wymknęła. Nie może być tak, że choroba staje się narzędziem politycznej dyktatury i propagandy. Jestem przeciwna nie działaniom zmierzającym do zwalczenia choroby, ale przeciwko propagandzie strachu – mówiła jedna z uczestniczek protestu.
Niechęć wobec szczepień może też zatem wynikać z przyjęcia takiej postawy światopoglądowej. Czy jest ona zasadna?
– Odpowiedzialność świata nauki jest tak duża w tym momencie, że nie sądzę, aby którakolwiek z osób zajmujących szczepionkami poszła na skróty gdziekolwiek w swoich badaniach. Wprowadzenie do tak szerokiej populacji rzeczy niezbadanej do końca wiązałoby się nie tylko z etycznymi obawami, ale przede wszystkim z ogromną odpowiedzialnością karną – dodaje Zbigniew Koniusz.