Nalot na sklepy z dopalaczami. Policja zlikwidowała dwa ostatnie w Polsce

Policjanci i prokuratorzy od wielu miesięcy badali sprawę grupy, która wprowadzała do obrotu środki zastępcze w postaci tzw. dopalaczy. Substancje psychoaktywne pod postacią zafałszowanych środków przeznaczonych do dioram modelarskich były sprzedawane w sklepach stacjonarnych na terenie Kielc i Ostrowca Świętokrzyskiego. W piątek śledczy zlikwidowali dwa ostatnie lokale. Z ustaleń policjantów wynika, że w sklepach pracowali m.in. pseudokibice jednego ze śląskich klubów sportowych. Zatrzymano tam cztery osoby, a dwie kolejne wpadły w hotelu. Jak się okazało, jedna z nich była poszukiwana listem gończym. 

- Policjanci z prokuratorami, gdy weszli do lokali zastali skandaliczne warunki sanitarne. Okazało się, że substancje chemiczne, które były zażywane przez nastolatków i dorosłych były przechowywane nawet w toalecie. Zanim policjanci weszli do środka, przebywające tam osoby zaczęły niszczyć dowody, próbując je spalić. Szybkie działania służb zapobiegły zniszczeniu materiału. W efekcie policjanci zabezpieczyli kilkaset torebek z substancją, która zostaje w tej chwili poddana szczegółowym badaniom - mówi Iwona Jurkiewicz, rzecznik prasowy Komendanta Centralnego Biura Śledczego Policji.

W działaniach oprócz funkcjonariuszy wzięli udział również pracownicy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach i Powiatowej w Radomiu. 

- Próbki są dostarczone do laboratorium upoważnionego do takich badań i czekamy na wyniki. Nasze postępowanie jest zgodne z Kodeksem Postępowania Administracyjnego. Kiedy dostaniemy już wyniki badania próbek i okaże się, że są tam substancje i związki zastępcze, to będziemy wtedy wydawać decyzję nakazującą wstrzymanie takiej działalności - poinformowała Grażyna Majewska, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Kielcach. Wobec zatrzymanych zastosowano tymczasowy areszt. Śledczy mówią, że sprawa ma charakter rozwojowy.