REGION
Ja tego nie zrobię?! Fenomen wyzwań internetowych
Podejmujesz wyzwanie, wykonujesz je, a potem umieszczasz w Internecie filmik lub zdjęcia z jego przebiegu. Ludzie klikają, jest oglądalność, twój "fejm" rośnie. Pandemia wpłynęła na wzrost popularności wyzwań internetowych. Niektóre z nich w krótkim czasie stają się viralami i zaczynają żyć w sieci swoim własnym życiem. Co stoi za fenomenem tego zjawiska? Na te oraz na wiele innych pytań spróbujemy odpowiedzieć przy pomocy psychologa.
Jaki może być challenge internetowy? Nie brakuje tych pozytywnych – pomocnych, kreatywnych i rozwijających.
– Na przykład wyzwania biegowe, które cieszą się dużą popularnością i często idą w parze ze zbiórką pieniędzy na cele charytatywne. Cały świat uczestniczył też w Ice Bucket Challenge, czyli w wyzwaniu polegającym na polewaniu się zimną wodą z lodem. Jego wykonanie połączone było ze zbiórką środków na pomoc dla osób cierpiących na stwardnienie zanikowe boczne – mówi Katarzyna Oberda, psycholog. – Są też wyzwania mające na celu rozwijanie zainteresowań. Na przykład challenge czytelniczy, który zakładał przeczytanie jak największej ilości książek – dodaje.
Istnieją też wyzwania tak absurdalne i nieodpowiedzialne, że człowiekowi może zrobić się słabo na samą myśl o nich.
– Uczestnicy mają za zadanie sfilmować siebie podczas jedzenia łyżki mielonego cynamonu w mniej, niż 60 sekund, nie pijąc przy tym niczego. Jest to trudne i niebezpieczne dla zdrowia, ponieważ cynamon bardzo wysusza usta i gardło. W efekcie może to prowadzić do problemów z oddychaniem, kaszlu i wymiotów – tłumaczy Katarzyna Oberda.
Inne z kolei mogą okazać się wręcz śmiertelnie niebezpieczne. Nie tak dawno temu w mediach było głośno o 10-latce z Włoch, która podjęła popularne, TikTokowe wyzwanie "blackout challenge". Polegało ono na podduszaniu się, aż do utraty nieprzytomności. Jak ustalili śledczy, dziewczynka założyła na szyję pasek i wstrzymała oddech. Jednocześnie próbowała nagrać całą sytuację. Finał był tragiczny. Doszło do zatrzymania akcji serca i dziecko zmarło w szpitalu.
– Jest także niebieski wieloryb. Niewinnie brzmiąca nazwa, prawda? W rzeczywistości jest to wyzwanie, które doprowadziło do śmierci wielu młodych osób. Polegało ono na wykonywaniu różnych zadań, łatwiejszych i trudniejszych. Niektóre z nich zakładały samookaleczanie się. A wygrywa ta osoba, która na końcu popełni samobójstwo we wskazany sposób – mówi Katarzyna Oberda. – Wyzwań tego typu jest znacznie więcej.
Wciąganie cukru nosem, banany zapijane Sprite'm (efekt podobny do mentosa wrzuconego do CocaColi, z tymże w żołądku), koronawirus challenge, jedzenie kapsułek do prania, robienie selfie na wysokich budynkach lub wzniesieniach bez żadnych zabezpieczeń. A lista pomysłów "aspirujących celebrytów" jest znacznie dłuższa.
Pozostaje pytanie: co skłania ludzi - nie tylko młodych - do podejmowania się takich zadań?
– Wbrew pozorom nie jest to wyłącznie domena dzieci i młodzieży. Osoby starsze także często decydują się na udział w absurdalnej "zabawie". Obecnie temu zjawisku bardzo sprzyja pandemia. Wielu ludzi pozostaje w domach, mają ograniczony kontakt z innymi, spędzają dużo czasu w sieci. I te wyzwania stają się sposobem na zabicie nudy, a przy okazji na zdobycie akceptacji i uznania wśród internautów – tłumaczy Katarzyna Oberda. – Podjęcie wyzwania dodatkowo wzmacnia pewność siebie. Zapewnia ten "dreszczyk emocji", który pozwala wyrwać się z monotonii – dodaje.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze potrzeba utrzymania swojej pozycji w grupie znajomych.
– Osoba, która asertywnie wyłamuje się z grupy, jest przez nią piętnowana. Dokładnie ten sam mechanizm działa w przypadku internetowych wyzwań. Młodzi ludzie są szczególnie podatni na krytykę oraz odrzucenie, dlatego tak ważne jest, by mogli budować poczucie swojej wartości w realnym otoczeniu – tłumaczy Katarzyna Oberda.
Jak zauważa specjalista, istotne jest rozsądne i zrównoważone korzystanie z Internetu, a także pielęgnowanie prawdziwych relacji międzyludzkich. Rodzice natomiast powinni poświęcać czas dzieciom i żywo interesować się tym, w jaki sposób korzystają one z sieci.
– Nie mówimy tutaj o nadmiernej kontroli, ale o zwykłej profilaktyce, która wynika z rodzicielskiej troski. Naprawdę, lepiej jest zapobiegać, niż później żałować zaniechania – podsumowuje psycholog.