REGION
[FOTO] Nasz krajan dowódcą grupy ratowniczej w Turcji
Polscy strażacy biorą udział w akcji ratowniczej po trzęsieniu ziemi w Turcji. Dowódcą grupy HUSAR Poland jest brygadier Grzegorz Borowiec, pochodzący z Korytnicy w gminie Sobków.
To właśnie w tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej stawiał pierwsze strażackie kroki.
– Grzesiu od najmłodszych lat interesował się strażą. Zresztą cała rodzina działa w niej aktywnie. To tata zaszczepił w nim miłość do tego zawodu – mówił Radiu eM Kielce Mateusz Bąk, prezes OSP w Korytnicy.
Strażacka kariera Grzegorza Borowca doprowadziła go do Komendy Głównej. Misja w Turcji to jego kolejna międzynarodowa akcja. W 2018 roku był zastępcą dowódcy podczas misji w Szwecji. W 2020 roku poleciał z grupą ratowniczą do Bejrutu, a rok później został dowódcą polskich strażaków w Turcji podczas wspólnej misji z policjantami. Dowodził również grupą transportującą pomoc na Ukrainę.
– Bardzo często do nas wraca. Służy dobrą radą, wspiera nas i w razie potrzeby możemy uzyskać od niego podpowiedzi. Słuchamy jego rad, ponieważ często wskazuje w jaki sposób możemy usprawnić naszą działalność. Jesteśmy mu za to wdzięczni, bo nigdy nie zapomniał skąd pochodzi. Kiedyś mieliśmy zawody strażackie i poprosiliśmy go o to, żeby był naszym dowódcą. Od razu się na to zgodził. Teraz jesteśmy z niego dumni – dodał Mateusz Bąk.
Przypomnijmy, że 6 lutego w wyniku trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii zginęło ponad 17 tysięcy osób. Dane nie są jeszcze ostateczne. Grupa HUSAR Poland działa na terenie Turcji od wtorku (7 lutego). Polacy uratowali do tej pory 11 osób.
Trzęsienie ziemi na Tajwanie w 1999 roku przeżył zaś Wojciech Ostrowski, prezes Fundacji im. Michała Boyma.
– Na Tajwan trafiłem wówczas w trakcie pisania doktoratu, dzięki stypendium rządu tajwańskiego na naukę języka chińskiego. Pewnego dnia położyłem się spać. W pewnym momencie poczułem delikatne puknięcia w łóżko. Były one coraz silniejsze. Zdałem sobie sprawę, że to może być trzęsienie ziemi. Pokój zaczął ruszać się tak, że nie mogłem ustać w miejscu. Przypomniałem sobie, że eksperci doradzają w takiej sytuacji wejście pod stół. W swoim pokoju jednak nie miałem stołu. Wyszedłem na korytarz. Nie można było iść bez trzymania się ścian. Trzęsienia ustały, ale później doszło do wstrząsów wtórnych. Zgasło światło, nie było wody. Po pewnym czasie poszliśmy spać. W pewnym momencie zadzwoniła do mnie pewna Kanadyjka z pytaniem o syna, który przebywał w tym samym budynku. Dopiero od niej dowiedziałem się o ogromnych zniszczeniach jakie spowodowało trzęsienie ziemi – mówił Wojciech Ostrowski.
W 1999 roku na Tajwanie, w wyniku trzęsienia ziemi, zginęło ponad dwa tysiące osób.
(Zdjęcia: Państwowa Straż Pożarna)
https://emkielce.pl/region/foto-nasz-krajan-dowodca-grupy-ratowniczej-w-turcji#sigProGalleriaac4ec897ac