Dzień Bez Śmiecenia. Świętujemy?

Tylko w Nadleśnictwie Daleszyce rocznie znajdowanych jest nawet trzysta metrów sześciennych śmieci. I to najróżniejszych - butelki, puszki, stare opakowania, sprzęt AGD. A nawet zużyte opony, gruz i inne odpady poremontowe. Mieszkańcy naszego województwa pozbywają się w lasach szerokiej gamy odpadów.

- W zeszłym miesiącu na jedną z naszych fotopułapek nagrała się kobieta, która przyjechała do lasu samochodem osobowym z przyczepą i wyrzuciła gruz. Na szczęście wszystko się uwieczniło i pani zostanie ukarana – opowiada Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce.

Niestety, to nie odosobniony przypadek. Leśnicy obserwują stałe miejsca, w których znajdują się dzikie wysypiska śmieci. To ogrom pracy i kosztów, by później pozbyć się tych odpadów, a i nie wszędzie da się dotrzeć.

- Staramy się sprzątać na bieżąco, ale nie jesteśmy w stanie nadążyć za napływem śmieci. Zdarza się, że łapiemy sprawców na gorącym uczynku, a bywa i tak, że ktoś pozbywa się odpadów, w których znajdują się na przykład rachunki, czy faktury na konkretne nazwisko – mówi Kosin.

Każdego roku leśnicy usuwają z lasów tyle śmieci, że… wypełniłyby one tysiąc wagonów kolejowych – to 100 tysięcy metrów sześciennych. Lasy Państwowe przeznaczają na ten cel blisko 20 milionów złotych rocznie.

Niech więc dzisiejsze święto będzie okazją do refleksji – by Dzień Bez Śmiecenia był nie tylko datą w kalendarzu.