REGION
Co jemy w święta?
Bigos, karp, barszcz czerwony, pierogi czy sałatka jarzynowa – to najpopularniejsze wigilijne dania. Wielu z nas uważa, że towarzyszą nam one od zawsze. Niektóre tradycję są jednak dość nowe i mają zupełnie niespodziewane pochodzenie.
Karp był spożywany w Polsce od zawsze. Nie pełnił jednak na wigilijnym stole tak istotnej roli jak obecnie, gdy wielu naszych rodaków nie wyobraża sobie bez niego Wigilii. Karpiowa tradycja jest jednak stosunkowo nowa i pochodzi z czasów… PRL-u.
Komunistyczna ryba
Centralnie planowana gospodarka nie była w stanie zapewnić wystarczającej ilości pożywienia. Wtedy święta uratował właśnie karp.
– Pojawiał się na naszych stołach już w czasach szlacheckiej Rzeczpospolitej, kiedy traktowano go jako przystawkę - wyjaśnia Krzysztof Myśliński, kierownik Działu Edukacji i Promocji w Muzeum Historii Kielc. - Podczas dawnych wigilijnych wieczerzy jedzono karpie, ale nie był to jedyny gatunek ryby, jaki spożywano. Zmienił się też sposób jego podania. Dawniej jedzono go głównie na słodko. Trzeba przyznać, że karp ma kilka zalet. Przede wszystkim bardzo łatwo się go hoduje i szybko rośnie. Ten fakt wykorzystano po II wojnie światowej, gdy gospodarka rybna dopiero się odradzała. W latach 50. w sklepach brakowało praktycznie wszystkiego. Władze wprowadziły więc de facto monokulturę, hodując tylko jeden gatunek ryby.
Z tego jasno wynika, że karp, który swoją popularność mozolnie budował przed rozbiorami, ponieważ zawsze był tani i łatwy w utrzymaniu, zyskał na znaczeniu stosunkowo niedawno. No i - jak widać - zadomowił się.
Po karpiu przyszło nowe
Współczesne potrawy nieco różnią się od tych, które jedli nasi dziadkowie. Widoczne jest to szczególnie w restauracjach, które starają się urozmaicić kulinarnie ten wyjątkowy wieczór jak mogą.
– Oczywiście dalej dominują u nas tradycyjne potrawy, ale staramy się je wykonać w inny, nowocześniejszy sposób - – przekonuje Sebastian Strójwąs, szef kuchni restauracji Da Vinci w Chęcinach. - Na przykład do pierogów z kapustą i grzybami dodajemy wędzoną śliwkę i miód, co „uszlachetnia” to danie. Pojawia się też co raz więcej propozycji wegetariańskich. U nas jest to na przykład rolada z buraka bądź klasyczna jarzynowa, ale z dodatkiem topinamburu. Zamiast tradycyjnego pasztecika nasi goście dostaną kiszonki z wędzonego pstrąga. Wigilijna oferta jest bardzo rozbudowana i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Dla większości z nas ważną tradycją jest również 12 potraw wigilijnych. Do najbardziej klasycznych dań w ich zestawie należy oczywiście wspomniany karp, ale też barszcz czerwony (w niektórych regionach zamieniany na zupę grzybową) czy pierogi z kapustą i grzybami. Polacy nie zapominają o tradycyjnych specjałach, choć co raz częściej na wigilijnym stole widzimy też nowe trendy.
Powinniśmy pościć w Wigilię?
Wiele osób zastanawia się czy post w Wigilię jest obowiązkowy. Okazuje się, że… nigdy nie był on wpisany w prawo kanoniczne. Do bezmięsnej wieczerzy tego dnia zachęcają jednak duchowni.
– W tej chwili faktycznie nie ma takiego obowiązku. W krajach zachodnich nigdy go nie było, a ludzie często jedzą tam na przykład indyka. W Polsce zachowała się tradycja poszczenia w duchu pokutnym. Oczywiście spożycie mięsa w tym dniu nie jest grzechem, ale Kościół zachęca do wstrzemięźliwości – wyjaśnia ksiądz Paweł Borto, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach.
Ścisły post w Wigilię nie jest więc obowiązkowy. Powinniśmy go jednak przestrzegać w Środę Popielcową i Wielki Piątek.