REGION
Niedługo Black Friday. To wielkie okazje, czy.... sprytny marketing?
Mega promocje, raty zero procent, wyprzedaże, czyszczenie magazynów… Takie komunikaty atakują nas w reklamach radiowych, telewizyjnych oraz Internecie. Łatwo ulec zakupowemu szaleństwu, więc uważajmy, by czas rabatów nie zmienił się w czas strat.
Jak zauważa Dariusz Pyk, Miejski Rzecznik Konsumentów, hucznie ogłaszane promocje niekiedy mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Bo bywa i tak, że sprzedawcy, jakiś czas przed Black Friday podnoszą ceny, by później je szumnie obniżać.
- Może okazać się, że kupiliśmy towar w takiej samej cenie, jak po okresie rzekomej wyprzedaży. Nie ulegajmy zbiorowemu szału zakupowemu, zróbmy sobie konkretną listę potrzebnych artykułów i jej się trzymajmy – radzi Dariusz Pyk.
Gdy minie już czas obniżek, wiele skarg i wniosków spływa właśnie do Miejskiego Rzecznika Konsumentów. Okazuje się bowiem, że niektórzy sprzedawcy nieuczciwie podchodzą na przykład do kwestii internetowej sprzedaży.
- Problemy pojawiają się, gdy dochodzi do zwrotu zakupionych przedmiotów. Pamiętajmy, że gdy zawieramy transakcję przez Internet, zawsze mamy prawo do zwrotu produktu, w ciągu czternastu dni. Inaczej sytuacja wygląda, gdy chodzi o zakupy stacjonarne. Tutaj możliwość oddania danej rzeczy zależy od dobrej woli sprzedawcy – uzupełnia Dariusz Pyk.
Z raportu Admitad wynika, że podczas Black Friday w ubiegłym roku najwięcej pieniędzy wydaliśmy na elektronikę i odzież.