REGION
"Uprzejmie donoszę, że sąsiad nie jest chory". ZUS kontroluje zwolnienia, także po anonimach
Ponad 600 tysięcy złotych wstrzymanych bądź cofniętych świadczeń chorobowych – to efekt kontroli zwolnień, którą Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeprowadził w pierwszym półroczu 2019 roku w województwie świętokrzyskim. Kontrolę przeszły 10 524 osoby, u blisko tysiąca wykryto nieprawidłowości.
Zgodnie z ustawowymi uprawnieniami, ZUS prowadzi kontrole zarówno pod kątem prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy, jak i prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich. – W pierwszym przypadku lekarze orzecznicy ZUS weryfikują w trakcie badania, czy osoba na zwolnieniu lekarskim nadal jest chora i w tym przypadku prawie 8 procent, 569 z 7300 badanych miało cofnięte orzeczenie. Przy drugim typie kontroli pracownicy ZUS sprawdzają, czy chory, przebywający na zwolnieniu, wykorzystuje je zgodnie z jego przeznaczeniem, czy nie pracuje zawodowo i nie wykonuje innych prac, które mogłyby wydłużyć powrót do zdrowia i tutaj ponad 10 procent osób musiało zwrócić pieniądze za zwolnienie lekarskie, czyli 348 osób z 3224 badanych. Mówimy o tym, bo kontrolowanie to nasz obowiązek - proszę pamiętać, że to są pieniądze wszystkich podatników – informuje Paweł Szkalej, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Kielcach.
Jak dodaje, do ZUS wpływają często donosy, bywa, że miesięcznie zgłoszeń jest 20-30. – Wpływają w różnej formie. Tradycyjnej: są listy- anonimy, w których w jednym zdaniu osoba zgłaszająca pisze wprost „ Jan Kowalski siedzi w domu, a jest zdrowy, wnoszę o kontrolę i w podpisie „Życzliwy”. Są też listy, w których nadawca podaje konkretne informacje, kiedy ktoś jest na zwolnieniu i pracuje, dołączone są zdjęcia, jak wykonuje na przykład remont. Kolejną formą kanału są zgłoszenia telefoniczne na infolinie. Trzecią formą są zgłoszenia od pracodawców o przeprowadzenie kontroli swojego pracownika. Tutaj to sami pracownicy dają powody dla pracodawcy o wszczęcie postępowania. Po prostu biorą zwolnienie 2-3 tygodniowe i nagle na swoich profilach na portalach społecznościowych zamieszczają zdjęcia z wakacji albo relacjonują udział w zawodach sportowych – opowiada Paweł Szkalej.
Okazuje się jednak, że w poprzednich latach statystyki były dużo gorsze. Odsetek osób, które przebywały na zwolnieniach, choć nie powinny, wynosił nawet 15 procent.