PUBLICYSTYKA
Zabawki stare i nowe
Rozmowa z Przemysławem Krystianem z Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach.
- Z jakiego okresu pochodzą pierwsze zabawki, jak one wówczas wyglądały?
- Zabawy i zabawki są starsze od ludzkości, a zabawa - od kultury, jak napisał Johan Huizinga w Homo Ludens. Pierwsze zabawki na pewno się nie zachowały, mogły to być patyki, kamienie, cokolwiek. Sama zabawa polegała zapewne na podrzucaniu, łapaniu lub rzucaniu do celu. Wykopaliska archeologiczne dowodzą, że dzieciom przed tysiącami lat były znane bąki, klekotki, świstawki, piszczałki. Także bębenki i zabawki do ciągnięcia na sznurku. Takie znaleziska odkryto w prastarej kulturze induskiej (połowa 3000-1500 p.n.e.) oraz w starożytnej Mezopotamii i Egipcie. Grecy mieli dzwonki, grzechotki, lalki z ruchomymi kończynami i koniki na kijach. Rzymskie dzieci bawiły się także obręczami, kołyskami, huśtały się i chodziły na szczudłach, budowały domki dla lalek, lepiły gliniane żołnierzyki. W Muzeum Zabawek i Zabawy najstarszym eksponatem jest lalka woskowa z końca XVIII wieku.
- W okresie hellenistycznym pojawiają się pierwsze zabawki automatyczne. Jak one wyglądały?
- O automatach do zabawy najwcześniej donoszą Grecy, wzmianki na ten temat pojawiają się w mitach. Prym w ich konstrukcji miał wieść Hefajstos, o czym mówił Homer w „Iliadzie”. Zabawki techniczne wykonywali inżynierowie-wynalazcy starożytności: Archytas z Tarentu, Heron z Aleksandrii, Filon z Bizancjum. Archytas miał zrobić gołębia, który poruszał skrzydłami. Heron, autor „Pneumatyki”, opisuje zastosowanie w zabawie sprężonego albo nagrzanego powietrza; stosował też mechanizmy do poruszania marionetek.
- W średniowieczu zabawkami bawiły się nie tylko dzieci ale i dorośli. Na dworach furorę robiły zegary…
- Zgadza się. Ich mechanizmy często inspirowane były doświadczeniami ze starożytności. Te zabawki wyposażano w liczne ruchome figury, odgrywające sceny przy muzyce. Podobne mechanizmy wykorzystywano w mechanicznych teatrzykach.
- Z biegiem czasu zabawki udoskonalano i różnicowano. Ale istniał podział na te, którymi bawili się bogaci i na te, do których dostęp mieli biedni…
- Po średniowieczu zabawki stawały się coraz bardziej dostępne dla mieszczaństwa. Ze względu na nakład pracy były to jednak zabawki drogie. Ich wykonywanie zajmowało dużo czasu. Biedne dzieci musiały z reguły robić je sobie same, o ile miały na to czas. Należy pamiętać o tym, że wówczas dzieci bardzo szybko zaczynały pracować i ich czas wolny był bardzo ograniczony.
- Dzisiaj półki sklepowe uginają się od kolorowych gadżetów dla najmłodszych, a ich różnorodność przyprawia o zawrót głowy nawet dorosłego. Jednak warto się zastanowić, zanim kupimy dziecku zabawkę…
- Moda i komercyjny rynek dyktuje zapotrzebowanie odbiorców. To smutna konkluzja. Kiedyś zabawki były wielopokoleniowe, dziś to bardzo często kwestia sezonowej mody. Taki stan rzeczy jest krytykowany przez wychowawców, rodziców i nauczycieli, niestety bezskutecznie. Rośnie rynek reklamy i mediów. Warto więc zastanowić się dziś nad sentymentalną rolą zabawek. By to zrobić, najlepiej odwiedzić Muzeum Zabawek i Zabawy, które kolekcjonuje nie tylko przedmioty materialne, ale i historie zabawek. To niepowtarzalne muzeum, jak żadne inne pobudza wspomnienia.
- Macie u siebie zarówno przedmioty, którymi bawiły się nasze prababcie, jak i te, którymi bawiliśmy się my jako dzieci…
- To zabawka którą miałem, jak byłem mały! - to zdanie pada bardzo często z ust dorosłych gości, dzieci natomiast opowiadają, które z zabawek najchętniej zababrałyby ze sobą. Nawet septyczni goście muzealni w trakcie zwiedzania zaczynają z czasem wspominać swoje dzieciństwo, za którym jako dorośli tak bardzo tęsknimy.
- Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Cioroch