Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

W imię Boga!

niedziela, 03 kwietnia 2016 06:09 / Autor: Tygodnik eM
W imię Boga!
W imię Boga!
Tygodnik eM
Tygodnik eM

– Nie wiadomo, skąd wywodził się ten zwyczaj, praktykowany od średniowiecza w okresie Wielkiej Nocy. Wiadomo natomiast, że chodziło o uświęcenie ostrzy białej broni przez kontakt ze świętymi ścianami świątyń – mówi profesor Krzysztof Bracha.

– „Broń oznacza walkę, a walkę należy czynić w słusznej sprawie. Nie wódź mnie bez potrzeby, nie chowaj bez honoru”, taki napis można było przeczytać na wielu polskich szablach – twierdzi Marcin Brykczyński, aktor i miłośnik białej broni. Wyciąga z pochwy karabelę. Przykłada ostrze do muru bazyliki katedralnej w Kielcach. – Piaskowiec świetnie się nadaje do ostrzenia szabli i mieczy, ale nie o to chodzi – mówi tajemniczo.

Zacznijmy zatem od początku. Murowane ściany kolegiat w Kielcach i Opatowie naznaczone są tajemniczymi cięciami. W Kielcach ledwie można dostrzec delikatne rysy na kamieniu. I to w przypadkowych miejscach, co pozwala przypuszczać, że pociętych ciosów piaskowca użyto po raz kolejny przy przebudowie kościołów. Ślady obrzędu najwyraźniej widać na ścianach XII-wiecznej kolegiaty pod wezwaniem św. Marcina z Tours w Opatowie.

O jakim obrzędzie mowa?

– O obrzędzie ostrzenia mieczy. Naostrzona o ściany kościołów biała broń stawała się bardziej święta i lepiej chroniła rycerza czy szlachcica – tłumaczy prof. Krzysztof Bracha, mediewista z UJK w Kielcach. – Nie wiadomo, skąd się wywodzi ten zwyczaj praktykowany od średniowiecza do czasów nowożytnych w okresie Wielkiej Nocy. Niektórzy badacze podają, że szable i miecze ostrzono również w inne wiosenne dni. Z wiekami przejęli zwyczaj rzemieślnicy i ostrzyli swoje noże o mury kościołów.

Jest taka pieśń z Powstania Styczniowego „Hej strzelcy wraz”, a w niej fragment, który brzmi jak echo opisywanego zwyczaju: „O ojców grób bagnetem poostrz stal”. Poostrz zanim pójdziesz walczyć o ojczyznę. A przecież ostrzone miecze wyciągano z pochew w obronie Boga, honoru i wolności.

Obok podłużnych cięć na murach opatowskiej kolegiaty są też okrągłe dziury. Dla niewprawnego oka to tylko zniszczenia. Ale to pozostałości jeszcze starszych obrzędów, tzw. świdrów ogniowych. – Chodziło o to, by pocierając drewnem o kamień pozyskać ogień ze ściany kościoła, żywy, święty, Boski, bo tylko taki uznawano za prawdziwy symbol odradzającej się natury, ale także Chrystusa zmartwychwstałego – wyjaśnia prof. Bracha. Ten święty ogień przynoszono do domu i rozpalano nim w piecu. Miał chronić rodzinę, zapewniać dostatek i pomyślność. Dbano, by nie wygasł do następnej Wielkanocy.

Pochodzenie tego zwyczaju również jest zagadką. Niektórzy mediewiści łączą go ze Żmijem, słowiańskim bóstwem, mającym postać skrzydlatego gada. Opatów dawniej nazywał się Żmigród – od istniejącego tam we wczesnym średniowieczu lokalnego ośrodka pogańskiego kultu Żmija. W czasach chrześcijańskich święte kamienie ze żmigrodów zastąpiły mury kościołów. Ogień wskrzeszany o nie nabrał katolickiego charakteru, a zwyczaj zaadoptowano do wiary w Boga Jedynego. Ogień to przecież symbol Ducha Świętego – miłości, ciepła, oczyszczenia z grzechu. W liturgii symbolizuje żywą obecność Boga wśród ludzi. Pamiętacie wyjście Izraelitów z Egiptu? Jahwe był dla ludu Izraela przewodnikiem, w dzień prowadził go w postaci obłoku, a w nocy jako słup ognia.

***

Profesor Bracha z szablą w ręce podchodzi do pociętej ściany opatowskiej kolegiaty. – To mogło wyglądać tak – oznajmia i przykłada czubek szabli do głębokich cięć. Pasuje. Ostrzy karabelę o święty mur kościoła. Rycerze pewnie dodawali: "W imię Boga!".

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO